Przeglądu najciekawszych walk ciąg dalszy. Dzisiaj naprawdę ciężkie uderzenie, walka Fabricio Werduma z Travisem Brownem.
Rok 2013 był dla Travisa szczególnie udany. Amerykanin walczył 3 razy, łącznie niewiele ponad 6 minut. Przez nokauty pokonywał kolejno Gabriela Gonzagę, Alistaira Overeema i Josha Barnetta. Każde z tych zakończeń zostało uhonorowane bonusem za najlepszy nokaut gali. Amerykanin zaczął znacząco liczyć się w wyścigu o mistrzowski pas królewskiej kategorii wagowej. Wiadome było, że wygrany pojedynku Werdum vs. Browne będzie kolejnym który stanie przed możliwością odebrania pasa Cainowi Velasquezowi.
Multimedalista zawodów grapplingowych, sprawca największej sensacji 2010r., Fabricio również do walki przystępował po 3 kolejnych zwycięstwach. Od czasu ponownego zakontraktowania przez UFC, Werdum pokonał Roya Nelsona, Mike’a Russowa oraz Antonio Rodrigo Nogueirę. Z żadnym z tych przeciwników nie miał większych problemów, pokonał ich w bardzo dominującym stylu.
Faworytem starcia był Browne któremu wróżono kolejne zwycięstwo przez nokaut. Przebieg walki był dość dużym zaskoczeniem. Można powiedzieć, że jej wynik był znany już pod koniec II rundy. Dopóki Amerykanin miał dużo siły stanowił zagrożenie dla Werduma w stójce. Jednak po upływie 10 minut Hapa opadł z sił i całkowitą kontrolę nad wydarzeniami w oktagonie przejął Brazylijczyk. Uśmiechnięty Werdum w stójce mocno punktował statycznego już rywala. Travis próbował ustrzelić oponenta pojedynczymi ciosami ale jego ataki był bardzo czytelne i Fabricio nie miał problemów z ich unikaniem. Zdaniem dwóch sędziów Brazylijczyk wygrał wszystkie rundy, w opinii trzeciego cztery i to właśnie Werdum zyskał status pierwszego pretendenta do mistrzowskiego pasa.
Co najbardziej zapamiętamy z tej walki?
Rabittt: Wiedziałem, że Werdum znacząco poprawił swoje umiejętności kickbokserskie ale nie wiedziałem, że aż tak. Duży ukłon w stronę Rafaela Cordeiro za to na jaki poziom wniósł ciosy i kopnięcia Brazylijczyka. Zapewne mało kto spodziewał się aż takiej dominacji w wykonaniu Vai Cavalo. Sprowadzenia i kontrola w parterze były przypieczętowaniem ogromnego zwycięstwa. Browne był groźny tylko przez pierwsze 2 rundy. Później był już cieniem samego siebie i w żaden sposób nie mógł odwrócić losów pojedynku. Dodatkowo doznał złamania ręki i żebra przez co jego powrót do oktagonu znacząco się opóźnia.
A co Wy zapamiętaliście z tego pojedynku? Czekamy na Wasze komentarze.
ja zapamietałem niezwykładominacje vai cavalo , moze z Cainem zrobi niespodzianke w co Wątpie 😀 , wracając do opini na temat owego starcia to zapamietam tez te kopniecia na zebra to pewnie wtedy Werdum złamał mu Zebraaa 😀 czekam na pojedynek z mistrzem 😀