Junior dos Santos zdradził, że ma ogromne szczęście, że będzie mógł kontynuować swoją karierę, ponieważ lekarze powiedzieli mu, że mógł umrzeć z powodu niedawnej infekcji nogi.
W październiku, Junior dos Santos został zmuszony do wycofania się z walki wieczoru z Alexandrem Volkovem na gali UFC Fight Night 163 w Moskwie. Powodem tego była infekcja bakteriami gronkowca. Brazylijczyk przebywał w szpitalu przez kilka dni, ale nadal miał nadzieję, że uda mu się stoczyć ten pojedynek, ponieważ nie zdawał sobie sprawy, jak poważna jest infekcja.
„To było bardzo poważne. Spędziłem tydzień w szpitalu myśląc, że zostanę wyleczony i będę walczył z (Volkovem), ale lekarz przyszedł do mnie i powiedział: „Nie zdajesz sobie sprawy, jak poważne to jest”. Powiedział, że mam szczęście, że jestem zdrowym człowiekiem i że szybko trafiłem do szpitala, w przeciwnym razie mógłbym pójść prosto na OIOM.
Mogłem stracić nogę, a nawet umrzeć.”
Po rozmowie z lekarzami, Junior dos Santos zdał sobie sprawę, jak poważna jest infekcja. Teraz, cieszy się, że wyszedł z tego zdrowy i nadal jest w stanie walczyć.
„Wtedy naprawdę zrozumiałem, jak poważna jest sytuacja. Pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, były moje dzieci i moja rodzina, jak bardzo jesteśmy delikatni. Czułem się świetnie, byłem silny i szczęśliwy trenując do walki… Wszystko szło dobrze, i nagle to się stało. To był ogromny cios.
Widziałem w mojej głowie wszystko, czego uniknąłem. Trudno wytłumaczyć, jak bardzo jesteśmy delikatni. Dobrze dbam o siebie i to mi pomogło. W tym przypadku, nie chodziło tylko o wsparcie przy chorobie, ale także o to, aby mieć dobry i szybki powrót do zdrowia.”
Teraz, kiedy zakażenie gronkowcem zostało wyleczone, Junior dos Santos powróci do Oktagonu w walce wieczoru gali UFC Fight Night 166 w Raleigh na której zmierzy się z Curtisem Blaydesem. „Cigano” mówi, że ten pojedynek jest dla niego zastrzykiem adrenaliny.
Gala UFC Fight Night 166 odbędzie się 25 stycznia w Raleigh w Północnej Karolinie w Stanach Zjednoczonych. W co-main evencie w wadze półśredniej zmierzą się Rafael dos Anjos i Michael Chiesa.