27 kwietnia 2013 r. po raz trzeci mieliśmy okazję obserwować zmagania zawodników na konkurencyjnej dla KSW gali MMA Attack. Federacja ta dokładnie w rok po poprzedniej gali, po raz drugi zawitała do katowickiego Spodka i znów dostarczyła solidnych, sportowych emocji (z jednym wyjątkiem) prawdziwym fanom MMA.
Katowicki Spodek bodaj jak żadna inna hala widowiskowo-sportowa w Polsce nadaje się do organizacji gal sportów walki, głównie ze względu na swoją okrągłą konstrukcję. Jest to takie „Polskie Coloseum” jak zwykło się mawiać w niektórych nomen omen kręgach.
Gala MMA Attack 3 stała na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym a zakontraktowane walki w większości przypadków trzymały wysoki poziom sportowy. Po raz pierwszy na gali MMA Attack odbyła się również walka kobiet, mimo iż pierwotnie właściciel tej organizacji Dariusz Cholewa sceptycznie podchodził do takiego zestawienia.
Damian Pronobis vs. Bartłomiej Kurczewski
Nie wyszedł zbytnio występ młodemu podopiecznemu trenera Krzysztofa Kułaka, Damian Pronobis musiał ostatecznie uznać wyższość Bartłomieja Kurczewskiego. Zawodnicy przystąpili do ostrych wymian w stójce jednak ponad minutę walki, która trwała cztery minuty zajęła przerwa po przypadkowym kopnięciu w krocze wykonanym przez Pronobisa. Później zawodnikowi z Częstochowy udało się nawet rzucić swojego przeciwnika, ostatecznie jednak to Kurczewski w parterze znalazł lepsze rozwiązanie i zwyciężył zakładając Pronobisowi dźwignie na stopę.
Klaudia Apenit vs. Agnieszka Niedźwiedź
W stójce wyraźnie przeważała Apenit, która co i raz trafiała ciosami i kopnięciami. Niedźwiedź zrobiła jednak użytek z przewagi fizycznej i w drugiej rundzie po obaleniu swojej przeciwniczki spróbowała poddania a gdy to się nie udało zasypała Apenit gradem ciosów i tym samym sprowokowała sędziego do przerwania walki.
Damian Milewski vs. Arkadiusz Żaba
Niewiele ponad dwie minuty zajęło Milewskiemu zakończenie pojedynku na swoją korzyść. Skutecznymi obaleniami popisał się co prawda dwukrotnie Żaba, jednak drugie obalenie okazało się dla niego zgubne. Trenujący na co dzień z Tomaszem Drwalem, Damian Milewski błyskawicznie zastosował dźwignie prostą na staw łokciowy i tym samym zmusił przeciwnika do poddania.
Piotr Hallmann vs. Juha-Pekka Vainikainen
Pierwszy pojedynek zakończony decyzją sędziów. Całkowita dominacja ze strony Hallmanna, który w stójce co i raz trafiał swojego przeciwnika lewym sierpowym bitym z doskoku. Popularny „Płetwal” zaliczał także obalenia oraz stosował uderzenia w parterze, podjął się również próby duszenia zza pleców jednak nie przyniosło to oczekiwanego skutku. Po ostatnim gongu decyzja sędziów nie mogła być inna – jednogłośnie na punkty zwycięża Piotr Hallmann.
Tymoteusz Świątek vs. Marcin Lasota
Lasota zdominował Świątka całkowicie w pierwszych dwóch rundach, skutecznie obalał, w parterze sprawnie uderzał oraz lokował się w znacznie dogodniejszych pozycjach. W drugiej rundzie udało mu się nawet wejść za plecy rywala i zapiąć ciasne duszenie, które miało ogromną szansę powodzenia, gdyby nie zabrzmiał gong kończący rundę. W trzeciej odsłonie Lasota zaczął unikać walki jak gdyby chciał po prostu „dowieźć” do końca przewagę, którą zdobył w dwóch pierwszych rundach. Polujący na niego Świątek trafił jednak potężnym ciosem i powalił Lasotę na ziemię wydawało się, że karta się odwraca ale Marcin znów znalazł się w lepszej pozycji, wszedł za plecy rywala i po raz kolejny zapiął duszenie, które tym razem zakończyło walkę.
Oskar Piechota vs. Livio Victoriano
Victoriano kilkukrotnie trafił w stójce swojego przeciwnika czym sprowokował go do sprowadzenia walki w parter. W parterze z kolei dzielił i rządził Piechota, pierwsza runda nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia. W drugiej rundzie Victoriano znów chciał zaatakować w Piechotę jednakże tym razem ruszył trochę bez przygotowania, Piechota z kolei popisał się świetnym wyczuciem dystansu i wykonując idealny lewy sierp znokautował swojego oponenta.
Karol Celiński vs. Michał Fijałka
W dość spokojnym tempie toczyło się starcie dwóch czołowych, polskich „półciężkich”. Zawodnicy zaczęli od wymian bokserskich i przez większość czasu walka toczyła się w stójce. Celiński trafiał ciosami, kopnięciami oraz kolanami. Fijałka z kolei skutecznie atakował nogi rywala niskimi kopnięciami i w trakcie trwania wali zdołał dwukrotnie obalić Celińskiego. Ostatecznie, po trzech rundach punktacja sędziów wskazała walkę jako remisową.
Krzysztof Jotko vs. Bojan Velickovic
Wyrównane i wyczerpujące starcie dwóch godnych siebie rywali. Na początku udanymi low kickami popisał się Velickovic, ale chwilę potem to Jotko przejął prymat. W trzeciej rundzie Polak obalił swojego przeciwnika i rozpoczął uderzenia w parterze, Bojanowi udało się jednak dotrwać do końca pojedynku. Sędziowie jako zwycięzcę, stosunkiem głosów dwa do remisu wskazali Krzysztofa Jotkę.
Tomasz Drwal vs. Wes Swofford
Udany powrót do czynnego MMA zaliczył Tomasz Drwal. Najpierw ostro zaatakował w stójce a po około dwóch minutach walki obalił swojego przeciwnika i zaczął uderzać ciosami z góry. Swofford próbując się bronić „zostawił rękę” a Tomek w jednej chwili ruszył po dźwignie prostą na staw łokciowy i tym samym zakończył walkę w pierwszej rundzie.
Damian Grabowski vs. Stav Economou
Bardzo silny Economou przez całą walkę umiejętnie niwelował największe atuty Grabowskiego, głównie poprzez sukcesywne wpychanie go w siatkę. Większą część pierwszej rundy Opolanin spędził na plecach, jednak fachowo unikał mocniejszych ciosów Cypryjczyka. W drugiej rundzie Stav kontynuował swoją taktykę przenoszenia walki pod siatkę, kilkukrotnie trafiał mocnymi ciosami na szczękę Damiana, któremu z kolei udawało się obalać przeciwnika i stosować uderzenia w parterze. Trzecia odsłona walki nie przyniosła wielkiej rewolucji, Economou konsekwentnie realizował swoją mało efektowną ale wyraźnie efektywną taktykę dokładając do tego od czasu do czasu uderzenia. Grabowskiemu udało się z kolei obalić swojego przeciwnika oraz samemu (z delikatną pomocą siatki) obronić się przed obaleniem w końcówce znalazł się również w sytuacji w której udanie uderzał w parterze. Po regulaminowym czasie walki sędziowie niejednogłośnie przyznali zwycięstwo Polakowi.
Dawid Ozdoba vs. Robert Burneika
“Pojedynek”, który miał być wielkim przedstawieniem artystycznym o lekkim zabarwieniu sportowym okazał się jednak wielkim niewypałem. Przez większość czasu Ozdoba niczym elektron krążył wokół Burneiki, nabijał kilometry i absolutnie nie dążył do żadnej konfrontacji. Sędzia zdecydował się upomnieć zawodników i przyznał obojgu żółte kartki, jednak wszelkie wymiany do jakich dochodziło wynikały tak naprawdę z inicjatywy „Hardkorowego Koksa”. Ozdoba w trakcie desperackich obron zdołał jednakowoż nie raz mocno trafić swojego przeciwnika a jednym z ciosów udało mu się nawet rozciąć łuk brwiowy Roberta. Burneika z kolei w drugiej rundzie wykonał cios, który wręcz obrócił Ozdobę w powietrzu. Ku zdziwieniu wszystkich, cios ten nie okazał się nokautujący. Potyczka skończyła się przez dyskwalifikację w połowie trzeciej rundy, kiedy to Dawid Ozdoba po raz trzeci otrzymał żółta kartkę za unikanie walki.
Jędrzej Kowalik
www.fight24.pl
Gala na pewno dużo lepsza niż ostatnia