Legendarny Mirko Cro Cop Filipović doznał wylewu, który spowodował, że Chorwat będzie musiał ostatecznie pożegnać się z zawodową rywalizacją w sportach walki.
Nadszedł czas, kiedy Mirko Filipović musiał powiedzieć „stop” i zakończyć swoją wspaniałą i bogatą karierę, która trwała 23 lata. Zaledwie dwa tygodnie po pokonaniu Roya Nelsona na gali Bellator 216, dawny mistrz K-1 i znakomity zawodnik MMA doznał wylewu, który zakończył jego karierę. Filipović poinformował o tym na swoim Instagramie na którym umieścił wpis ze zdjęciem ręki ze szpitalną opaską.
Cro Cop był gościem programu w chorwackiej sieci Nova TV, w którym ujawnił swoje problemy zdrowotne. Filipović stwierdził, że kilka miesięcy przed walką z Nelsonem doznał urazu szyi i w pewnym momencie przed walką doznał ataku epilepsji. Z kolei po walce doznał wylewu.
„To już koniec. Mam nadzieję, że się nie rozpłaczę, ale nadeszła nieunikniona emerytura.
…
Nigdy więcej nie wejdę do ringu. Nie mogę pozwolić, aby ktoś mnie uderzył. Muszę mieć (rezonans magnetyczny) w ciągu trzech miesięcy, po czym znów będę trenował na workach bokserskich, ale nie ma mowy o czymś takim, jak walka.”
W ciągu 23 lat kariery, Cro Cop rywalizował zarówno w K-1 jak i MMA. W swoim dorobku ma zwycięstwa w turniejach World Grand Prix w K-1 oraz Open Grand Prix PRIDE i RIZIN. W Kickboxingu stoczył 34 walki, których bilans to 26-8. W MMA stoczył 52 walki z bilansem 38-11-2, 1 NC. Filipović rywalizował także z przerwami w organizacji UFC dla której stoczył 11 walk z bilansem 5-6. Od września 2016 do września 2018 rywalizował w japońskim RIZIN będącym spadkobiercą PRIDE. W organizacji tej stoczył pięć zwycięskich walk zakończonych przed czasem. Ostatnią walką była wspomniana już walka w Bellatorze w lutym tego roku.
Szkoda chłopa. Jeden z moich ulubionych zawodników. Niestety jak widać mądrością w końcówce kariery nie grzeszył stawiając na szali swoje życie. Przypłacił bezcennym zdrowiem…
Tak to jest jak się nie potrafi w odpowiednim momencie powiedzieć dość.