Mirko „Cro Cop” Filipovic dostanie kolejną szansę od UFC, by 11 kwietnia stoczyć walkę rewanżową z Gabrielem Gonzagą na UFC Fight Night 64 w Krakowie.
Dla Chorwata, który jest legendą MMA oraz Kickboxingu, mającą już swoje najlepsze chwile za sobą, będzie to bardzo ważna walka. Dla 40-letniego Filipovica (MMA 30-11-2, 1 NC, Kickboxing 23-8) będzie to trzecie podejście, by walczyć dla największej organizacji jaką jest UFC. Walka w Krakowie będzie rewanżem za pojedynek, który odbył się w 2007 roku na UFC 70 podczas którego Gabriel Gonzaga (16-9) znokautował Filipovica kopnięciem na głowę w pierwszej rundzie.
Mirko Filipovic w programie „The MMA Hour” podzielił się swoimi odczuciami odnośnie poprzedniej walki jak i tej nadchodzącej.
„Była to jedna z tych walk, których nigdy nie zapomnę i chcę rewanżu z nim. Nie mogę powiedzieć, że na pewno go pokonam, ale będę próbował. Tak to odczuwam i sam czuję się dobrze. Jest kilka rzeczy, które chcę jeszcze zrobić i walka z Gabrielem Gonzagą jest jedną z nich.”
Podczas ich pierwszej walki, zwycięzca pojedynku miał walczyć o tytuł wagi ciężkiej. To co działo się podczas walki widzieli wszyscy – Cro Cop został pokonany przez swoją koronną technikę, czyli kopnięcie na głowę. Od tamtej walki Chorwatowi nie wiodło się już najlepiej w UFC ponieważ przegrał pięć walk i wygrał tylko trzy. Porażkę z Gonzagą sam nazwał najgorszą przegraną walką w jego karierze.
„Naprawdę uważam, że jestem lepszym zawodnikiem niż Gabriel Gonzaga. Nie chcę mówić niczego złego ponieważ go szanuję i uważam za bardzo dobrego zawodnika. Zarówno on jak i ja będziemy robić wszystko, co w naszej mocy. Damy dobre widowisko i fani będą zadowoleni.”
Po porażkach z Gonzagą i Cheickiem Kongo, Filipovic przeszedł do organizacji DREAM w której stoczył trzy walki, a następnie znów wrócił do UFC. Powrót nie był zbyt udany ponieważ na siedem walk, wygrał tylko trzy. Po ponownym odejściu z UFC, Mirko związał się z japońską organizacją IGF dla której stoczył trzy zwycięskie walki. Filipovic miał również jeden epizod z rosyjską organizacją Legend jednak na zorganizowanej gali Legend Fight Show 2 przegrał z Alexeyem Oleinikiem.
Obecnie Mirko Filipovic twierdzi, że czuje się zdrowszy niż kiedykolwiek, a podczas wcześniejszych pobytów w UFC dość często przytrafiały mu się liczne kontuzje – wliczając w to osiem operacji.
„Trenuję z uśmiechem na twarzy. To jest to, co chcę zrobić bez żadnych tajemnic i filozofii. To jest moja praca i kocham to robić.”
„Cro Cop” dodał też, że podpisał kontrakt na trzy walki, a jego celem są pojedynki rewanżowe z zawodnikami z którymi przegrał w przeszłości. Junior dos Santos, Frank Mir, Roy Nelson i Brendan Schaub, to zawodnicy z kategorii ciężkiej, którzy kończyli Filipovica przed czasem. Chorwat twierdzi, że będzie to już ostatnie jego podejście do sportów walki, a karierę w Kickboxingu już zakończył.
” Nawet jeśli przegram w co wątpię, będę wiedział, że próbowałem. Tak to działa i tak uważam. Oto cały ja. To jest moja filozofia życia.”
Mirko czuje się bardzo pewny siebie przed walką z Gonzagą, która będzie starciem wieczoru na pierwszej gali UFC w Polsce.
„Już przestudiowałem jego wszystkie walki po naszym pojedynku. Bez większych niespodzianek. Wiem dokładnie, co on zamierza zrobić. Tym razem wszystko potoczy się inaczej.”
Filipovic powiedział, że nie ma problemu z oglądaniem ich pierwszej walki – to mu nie przeszkadza. Dodatkowo nie myśli o tym, co by było gdyby wygrał z Gonzagą i dostał walkę o pas z Randym Couture.
„Naprawdę bardzo pragnę tego zwycięstwa, bardziej niż cokolwiek innego. Uwierz mi, bardziej niż cokolwiek innego.”
Całym sercem za Mirko. Jego kariera zmierza ku nieuchronnemu zakończeniu i jakże mocno życzę mu, aby było to piękne pożegnanie z tym sportem…
Dodatkowo – miła odmiana, w sensie większości walk wieczoru dla UFC – taka wypowiedź, pełna szacunku, respektu i z założeniem, że może to pójść w każdą stronę. Chyba nieco się zmęczyłem wszechobecnym „trash talkiem”.
Wracając do samej walki – mam nadzieję, dla nas wszystkich, że dostarczy wielu oczekiwanych emocji (choć, gdzieś pod skórą drzemie obawa… ech…).
…a zobaczenie tego na żywo będzie kosztować (ceny w przedsprzedaży):
VIP – 2500 zł
Płyta Przód – 1500 zł
Płyta – 900 zł
Loże – 800 zł
Płyta – 600 zł
Trybuny – 600 zł
Trybuny – 400 zł
Trybuny – 300 zł
Trybuny – 250 zł
Trybuny – 200 zł
Trybuny – 100 zł
Mowilem, ze 500 moge dac, ale troche te ceny z dupala. 500 zl z plyty to sporo. Jak pojde z dziewczyna to jest 1200 zl
Ja za widowiskową walkę i trash podczas samej walki Nicka Diaza bym może te 1500 wyłożył. Jedyna i niepowtarzalna szansa by pewnie była 😉
w sensie chodzilo mi o to, ze jakies w miare ok miejscowki beda 500-600 a tu widze, ze plyta i loze 600, 800, 900 az 1500 i 2500
stawiam na to, ze hala nie bedzie pelna
Trzeba bedzie wziac pozyczke w providencie 🙂
War Mirko!
mustela idź sam za 1500 zl 😀 Kobieta zrozumie hahaha 😀
Ja to slabo widze, mysalem ze pojde na 90% ale teraz daje sobie 50%, wiosna idzie trzeba opony kupic, felgi to bedzie kiepsko 😛
Ja jak będe w Polsce to pójdę ale nie wiem jaki bilet… Choć w końcu święta to można sobie prezent zrobić 😀 Mustela olej auto 🙂 bilet mieszieczny kup a UFC bezcenne 😀
jak by Chris Weidman walczył na tej gali, to bym spokojnie kupil miejsce VIP za 2,5 kloca ale nawet bym nie musiał nic żreć podczas gali, poprostu byle by być najbliżej Wspaniałego… mógłbym np wziąść 2 robote i robić 14 h dziennie, a że jest Wielki Post to i na jedzeniu bym oszczędził, w dodatku człowiek może chyba 30 dni nie jeść, ale że bym pracował po 14 h to bym żarł tylko co niedziele, więc nawet przy minimalnej krajowej bym spokojnie zarobił na taki bilet, jeszcze tylko w providencie bym ze 3 stówki pożyczył
vzs Ty jesteś aparat 😀 hehe jest to rozwiązanie 🙂 Ja to bym ostatnie pieniądze wydał na Jon Jonesa 😀
vzs ten żart Ci się udał 😀
@vzs – haha zdobyles moja sympatie tym wpisem ;>
no1