Minotauro: „Jeszcze powrócę”

Pomimo swojej porażki przyjętej z rąk Franka Mira podczas zorganizowanej przedwczoraj gali UFC 92 w Las Vegas, były tymczasowy mistrz UFC wagi ciężkiej, Antonio Rodgrigo Nogueira przyrzeka, że fani nie zobaczyli jeszcze końca „Minotauro”.

„Przepraszam wszystkich moich kibiców za moją sobotnią walkę. Jestem bardzo zawiedziony tym co się wydarzyło, ale obiecuję iż powrócę silniejszy i lepszy w roku 2009,” powiedział Nogueira, były mistrz Pride, który jest uważany za jednego z największych 'ciężkowagowców’ w historii.

Pojedynek Nougeira kontra Mir został przerwany przez sędziego w drugiej rundzie, dzięki czemu jego rywal, trenujący przeciwną drużynę w programie telewizyjnym 'The Ultimate Fighter”, odniósł wspaniałe zwycięztwo przez TKO (warto wspomnieć, że Antonio podniósł się natychmiast po zatrzymaniu starcia, przyp. red) fundując fanom jedno z największych rozczarowań roku. Brazylijczyk jednakże, który został zatrzymany po raz pierwszy w swojej karierze, nie próbuje znaleźć wymówki na fakt, że został pokonany.

„Mam dużo szacunku dla Franka Mira, walczył znakomicie i był lepszy tamtego wieczoru,” powiedział 32-letni Nogueira.” Byłem gotowy by walczyć, ale on złapał mnie wcześniej, zanim mogłem się do niego dostać.”

Menadżer Ed Soares zgadza się z tą oceną sobotniego pojedynku. Jednocześnie pragnie by jego zawodnik wziął trochę wolnego zanim powróci do Oktagonu.

Małe co nieco dla tych, którzy
jeszcze nie widzieli tego starcia

„Gratulacje dla Franka Mira wobec jego triumfu, wspaniale zademonstrował swoje umiejętności, najlepiej z dotychczasowych jego występów”, wypowiedział się Soares. „Antonio jest świadom, że teraz kiedy jest już po walce, zamierzamy go 'naprawić’, dać mu trochę czasu na odpoczynek by ponownie sprowadzić go w stu-procentowej gotowości. To był wzburzony obóz dla niego, ale oczywiście nie moglibyśmy tego wiedzieć, jako że on jest prawdziwym wojownikiem, jednym z tych kolesi którzy nigdy nie skarżą się na nic, jeden z tych co poprostu kochają walczyć dla swoich fanów. Dał z siebie wszystko w sobotni wieczór i nawet pomimo, że nie podołał, pierwszą rzeczą o której mi powiedział zaraz po walce, to że chce ten pas z powrotem. Cała nasza ekipa wie, że on potrafi tego dokonać.”

źródło: UFC

4 thoughts on “Minotauro: „Jeszcze powrócę”

  1. Minotauro chyba trzykrotnie leżał na deskach, a po tym ostatnim może i wstał od razu, ale jeszcze „pływał”. Słuszna decyzja sędziego o zatrzymaniu pojedynku. Mirowi się należało zwycięstwo.

  2. Zdecydowana dominacja Mira, nie ma tutaj żadnej dyskusji co do tego faktu. Decyzja sędziowska również jak najbardziej na miejscu, wszakże chodzi o zdrowie i życie zawodników. Nie można dopuścić do sytuacji, gdzie jeden leje drugiego do nieprzytomności, tylko dlatego że tamten ma dumę niepoddającego się wojownika – to wkońcu ma być sportowa rywalizacja a nie pojedynek na krańcach miasta. Franek wykazał się dobrym wyczuciem dystansu zadając ciosy Nogueirze, który wydawał się jakby myśleć wtedy o 'dupie marynie’ 🙂 Całkiem jak wtedy, gdy Thiago Silva ładował czopsy na twarz Drwala w Londynie. Kompletna dominacja Amerykanina i jak najbardziej zasłużone zwycięztwo.

  3. No właśnie Mir zdecydowanie dominował. Nie wiem czemu, ale strasznie spodobał mi się jego styl :D, może i wyprowadzał wolne ciosy / kopnięcia, ale ładna technika i przede wszystkim super celność :).
    A Minotauro jakoś dziwnie walczył, zero porównania jeśli chodzi o inne jego walki np. w Pride.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *