Miesha Tate pokonała Sarę McMann mimo złamanej kości oczodołowej

Miesha Tate kontynuuje swoją drogę do walki o pas. Na UFC 183 pokonała na punkty Sarę McMann. Co ciekawe, dokonała tego mimo poważnej kontuzji, którą odniosła na samym początku walki.

„Strasznie boli mnie teraz [na konferencji po walce] głowa. W pierwszej rundzie bardzo dobrze mnie trafiła i złamała mi oczodół, więc nie mogę patrzeć w dół i rażą mnie strasznie te jasne światła. Jest twardą zawodniczką i potrafi uderzyć. (…) Wiem, że nie wyglądam źle, ale to naprawdę boli.”

McMann bardzo poprawiła swoją stójkę – przez całą pierwszą rundę trafiała Tate mocnymi prawymi. Tate potrafiła dostosować taktykę walki do McMann, zapewniając sobie zwycięstwo większościową decyzją, ale po walce została odwieziona do szpitala, gdzie dowiedziała się, że leczenie potrwa przynajmniej 4-6 tygodni. To akurat jej pasuje, ponieważ upatruje swojej przeciwniczki w Rondzie Rousey lub Cat Zingano, które zmierzą się 28 lutego w walce wieczoru na UFC 184.

Tate otwarcie mówi, że jej celem jest trzecia walka o pas z Rousey. Co prawda, poprzednie dwa starcia przegrała, ale jest do tej pory jedyną zawodniczką, która przetrwała w klatce z mistrzynią więcej niż jedną rundę. Teraz, mają 3 zwycięstwa z rzędu w ciągu 10 miesięcy, Tate zbliża się do postawionego celu.

„Wydaje mi się, że to zależy, kto wygra. Jeśli to będzie Ronda, to myślę że będę mieć jeszcze trochę pracy przed sobą zanim dostanę walkę o pas. Jeśli Cat, będę mieć lepsze argumenty do bycia pretendentką. Już powiedziałam, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by znów walczyć o pas. Nie mówię, że teraz. Zamierzam pokonać wszystkie rywalki, które staną przede mną na drodze do zdobycia pasa – aż będę jedyną pretendentką.”

7 thoughts on “Miesha Tate pokonała Sarę McMann mimo złamanej kości oczodołowej

  1. Ale to jest twarda babka. Zaczynam jej także szczerze kibicować 🙂

    Nie wiem czemu, ale przyszło mi do głowy co by Pudzian zrobił jak by tak dostał w 1 rundzie ;P

  2. Moja ulubiona zawodniczka 😉
    Wczoraj dała super walkę, początek może nie najlepszy ale później było lepiej. A te łokcie w III rundzie – poezja.

  3. my girl! nie tylko moja ulubiona zawodniczka, ale także najseksowniejsza według mnie fighterka, ma w swojej urodzie coś fajnego. Ona ma wielkie serducho, co udowadnia praktycznie w każdej walce. Myślę, że z mcmann wygrałaby łatwiej gdyby się nie nadziała na taką rakietę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *