Jeśli Gina Carano planuje długo wyczekiwany powrót do MMA, powinna się przygotować na wypracowanie szansy na walkę o pas – przynajmniej zdaniem Mieshy Tate.
„Nie ma mowy. To byłoby zupełnie nie fair. Bardzo chciałabym walczyć z Giną. Jeśli ona naprawdę zamierza wrócić, to ktokolwiek chcący walczyć z Rondą powinien pokonać najpierw mnie albo Liz [Carmouche], albo inną zawodniczkę, która stawiła Rondzie sensowny opór.”
Niestety, przekonaliśmy się już, że walki o mistrzostwo nie zawsze mają sensowne sportowe uzasadnienie – zwłaszcza gdy promotor może na nich zbić niezłą kasę. Zarówno Nick Diaz jak i Chael Sonnen dostali możliwość walki o pas, mimo że mieli za sobą porażki.
Co więcej, zarówno prezes UFC Dana White jak i mistrzyni wagi koguciej UFC Ronda Rousey zgodzili się na walkę z Carano, która od 5 lat nie walczyła, a ostatnia walkę z Cris Cyborg przegrała. Czy w takim razie walka Raousey – Carano jest uczciwa? Raczej nie. Ale to walka, która na pewno się sprzeda.
Pieniędzy jej raczej nie brakuje. Jak chce wygrać, to niech lepiej weźmie ze dwie walki na przetarcie, bo raczej nikt po takiej przerwie i skokach wagowych do pełnej formy od razu nie wróci. Zwłaszcza, że Rousey karze jej się strasznie odchudzić…
Marketingowo to najlepsze zestawienie, wiec mysle, ze UFC nie chcialoby ryzykować porażki Carano z Tate. Od razu daliby jej walke o pas z Ronda.
Bez sensu walka Carano vs Ronda. Przecież Ronda by ja zjadla i wypluła jak jakąś dziewczynkę z gimbazy
Jedyne co teraz jest warte oglądania z Rodną to: Ronda vs Hollm albo Ronda vs Cyborgowa