Miesha Tate dokonała czegoś, czego nie udało się jeszcze nikomu – toczyła walkę z Rondą Rousey do trzeciej rundy.
Niestety dla samej Tate, po raz drugi padła ofiarą dźwigni na łokieć, czyli firmowej techniki Rousey. Tym samym „Rowdy” zachowała pas mistrzyni wagi koguciej.
„Pokazała dziś wieczorem świetne przygotowanie. Ona jest najlepszą zawodniczką,” powiedziała po zakończonej walce Miesha Tate.
Trzeba przyznać, że obie zawodniczki dały dziś bardzo dobrą i emocjonującą walkę. Tate kilka razy zagroziła Rousey swoimi ciosami, a nawet próbą balachy. Nie mogła jednak poradzić sobie z genialnymi rzutami przez biodro prosto z Judo w wykonaniu Rousey. Ronda próbowała kilka razy poddać rywalkę przez dźwignię na staw łokciowy i duszenie, ale Tate udawało się uciekać przed tymi próbami skończenia walki. Trwało to do trzeciej rundy w której Miesha Tate musiała w końcu odklepać po założeniu balach.
Wiele razy, Rousey wykorzystywała szanse na obalenia, które dawała jej sama Miesha Tate.
„Wolałam być obalana niż miałabym uciekać i bać się kontaktu. Miałam zamiar prowadzić walkę w jej kierunku i taki był game plan,” powiedziała Tate.