Zniechęcona Michelle Waterson pojawiła się w czwartek w mediach społecznościowych, aby wyjaśnić, dlaczego jej walka z Amandą Ribas została odwołana.
Pierwotnie Waterson i Ribas miały się spotkać 26 marca na gali UFC Fight Night 205, ale walka została odwołana po tym, jak Waterson została zmuszona do wycofania się z powodu kontuzji. Późniejsze doniesienia, w tym od MMA Junkie, mówiły, że walka została przesunięta na 7 maja na UFC 274.
Waterson ogłosiła na Instragramie, że jej kontuzja – nie ujawniając jej natury – może być „końcem kariery”, jeśli się nią nie zajmie. Nie sprecyzowała, czy kontuzja wymaga operacji.
„Mam nadzieję i trzymam kciuki, że to krótka przerwa” – powiedziała Waterson. „To kontuzja, która uniemożliwiła mi treningi i serce mi pęka. Bardzo się cieszyłam na walkę z Amandą. Wiem, że ona też bardzo się cieszyła na tę walkę, więc mam nadzieję, że uda nam się ją jeszcze stoczyć. Ale jeśli nie zajmę się tą kontuzją, to przerodzi się ona w coś, co może być gorsze i może zakończyć moją karierę.”
Waterson (18-9 MMA, 6-5 UFC) już wcześniej wycofał się z walki z Ribas (11-2 MMA, 5-1 UFC). Zawodniczki miały się zmierzyć na UFC 257, ale Waterson wycofał się z nieujawnionych powodów. Ribas zmierzyła się z Mariną Rodriguez i przegrała przez nokaut w drugiej rundzie. Po pierwszej porażce w Oktagonie odbiła się pokonując Virnę Jandiroba na UFC 267 w październiku ubiegłego roku.
Waterson natomiast przegrała trzy z czterech ostatnich walk, a jej jedyna wygrana w tym okresie to zwycięstwo w walce wieczoru nad Angelą Hill w głównym wydarzeniu gali UFC Fight Night 177. Ostatnio przegrała z Rodriguez na gali UFC on ESPN 24 w maju ubiegłego roku.