Michał Oleksiejczuk wrócił do Oktagonu na gali UFC 260, odnosząc zwycięstwo nad Modestasem Bukauskasem w wyrównanej walce.
Modestas Bukauskas (11-4 MMA, 1-2 UFC) rozpoczął pojedynek obrotowym kopnięciem, ale Michał Oleksiejczuk (15-4 MMA, 3-2 UFC) szybko odpowiedział mocnymi ciosami. Oleksiejczuk utrzymywał presję, idąc do przodu i spychając przeciwnika. Wtedy Bukauskas trafił go prawym sierpowym, czym wzbudził respekt u Polaka. Nie minęło wiele czasu, gdy Oleksiejczuk powrócił do wywierania presji wyprowadzając obszerne ciosy.
W drugiej odsłonie Oleksiejczuk kontynuował wywieranie presji, zmuszając przeciwnika do częstego cofania się. Bukauskas szukał kontr kiedy tylko mógł, ale musiał dużo się poruszać, aby uniknąć uderzeń. Oleksiejczuk prowadził przez większą część rundy, aż w ostatnich 10 sekundach Bukauskas ożywił się, wyprowadzając serię mocnych ciosów i kopnięć na głowę.
Oleksiejczuk pokazał więcej agresji w ostatniej rundzie, nieustępliwie maszerując do przodu i spychając przeciwnika do defensywy. Obydwaj weszli w klincz, w którym Oleksiejczuk miał przewagę, ale Bukauskas zdołał się uwolnić. Bukauskas kontynuował pracę z kontry, ale przyjął kilka mocnych ciosów. Mocny sierpowy na korpus sprawił, że Bukauskas zaczął uciekać i unikać zwarcia, ale Oleksiejczuk nie zdołał wykorzystać tego momentu, aby spróbować zakończyć walkę przed czasem.
Michał Oleksiejczuk pokonał Modestasa Bukauskasa przez niejednogłośną decyzję (29-28, 28-29, 29-28)
Dla Michała Oleksiejczuka było to cenne zwycięstwo ponieważ pozwoliło mu ono odbic się od dwóch wcześniejszych porażek przez poddania w walkach z Ovincem St. Preux oraz Jimmym Crute.
Dla Litwina Modestasa Bukauskasa była to trzecia walka w UFC i druga zakończona porażką. Po udanym debiucie w walce z Andreasem Michalidisem, Bukauskas przegrał przez TKO z Jimmym Crute i teraz z Oleksiejczukiem.