Ostatnia gala UFC w tym mijającym roku UFC 219 miała także polski akcent w osobie Michała Oleksiejczuka, który zadebiutował w organizacji mierząc się z Khalilem Rountree.
Michał Oleksiejczuk stanął przed trudnym wyzwaniem, ale podołał mu w znakomitym stylu pokonując swojego przeciwnika przez jednogłośną decyzję.
„Lord” przetrzymał atak Rountree na początku pierwszej rundy, a znając poprzednie walki Amerykanina wiadomym było, że wygrał cztery walki przez KO i zapewne będzie chciał szybko zakończyć również ten pojedynek. Rountree zdecydował się atakować zarówno niskimi kopnięciami jak i kopnięciami na tułów oraz mocnymi ciosami, które zaczęły z czasem coraz bardziej dochodzićdo celu. Oleksiejczuk był w stanie przetrwać te ataki i zaczął odrabiać straty.
Druga runda przypominała prawdziwą wojnę na wyniszczenie, kiedy obaj zawodnicy walczyli w tym samym dosyć wysokim tempie.
W trzeciej rundzie Rountree postanowił podkręcić obroty, ale tym samym szybciej się wystrzelał i brakowało mu już sił na nieco bardziej świeżego Polaka. Oleksiejczuk poszedł po obalenie, które mu się udało i resztę rundy spędził na rozpracowywaniu przeciwnika, najpierw z góry, potem z pozycji bocznej, a potem w półgardzie Rountree.
22-letni Oleksiejczuk wygrał ten pojedynek zgarniając jednogłośną decyzję i powiększając swój rekord do 13-2 będąc niepokonanym od dziesięciu pojedynków.