Wiele mówiło się o debiucie Michaela Chandlera w UFC, ale gdy w końcu nadszedł ten czas, udowodnił tym którzy w niego wątpili, że nie można go lekceważyć. Co prawda jedna wygrana walka, to może być za mało, aby oceniać, ale takie zwycięstwo z Danem Hookerem w walce co-main event na gali UFC 257 robi wrażenie.
Były wieloletni mistrz Bellatora w wadze lekkiej, Michael Chandler (22-5 MMA, 1-0 UFC) wysłał wiadomość dla całej dywizji 155 funtów UFC, gdy skończył Dana Hookera (20-10 MMA, 10-6 UFC) przed czasem.
Chandler od początku walki narzucił ogromną presję atakując kopnięciami i ciosami, cały czas kąsając nimi Hookera. Gdy zegar zbliżał się do połowy rundy, sekwencja ciosów ogłuszyła Hookera, który upadł na matę, a Chandler odpowiedział kolejnymi ciosami po których sędzia Marc Goddard musiał przerwać walkę.
Michael Chandler pokonał Dana Hookera przez nokaut (uderzenia) – runda 1, 2:30
Po ogłoszeniu werdyktu, Chandler podszedł do mikrofonu i określił zwycięstwo najwspanialszym momentem w swojej zawodowej karierze. Ale to nie wszystko, bo dał sygnał do walki z trzema najlepszymi zawodnikami wagi lekkiej. Chandler wygłosił oświadczenie, wyzywając do walki mistrza Khabiba Nurmagomedova, Conora McGregora i Dustina Poiriera.
Zwycięstwo to jest szóstą wygraną Chandlera w siedmiu walkach, a jedyną porażkę w tej serii poniósł w walce z Patricio Freire, dwukrotnym mistrzem Bellatora. Chandler ma teraz trzy zwycięskie walki z rzędu. „Iron” jest trzykrotnym mistrzem wagi lekkiej Bellatora, który przez dekadę walczył w tej organizacji i był jedną z jej twarzy. W UFC zadebiutował po podpisaniu kontraktu we wrześniu ubiegłego roku.
Co do Dana Hookera, zawodnik z Nowej Zelandii przegrał drugą walkę z rzędu po raz pierwszy od 2010 roku. Przed przegraną z Chandlerem, „The Hangman” przegrał przez jednogłośną decyzję z Dustinem Poirierem w czerwcu zeszłego roku.