Mistrz wagi średniej UFC Michael Bisping ma w tej chwili dwa pomysły na swoją kolejną walkę z czego jedną chciałby stoczyć bardziej od drugiej.
Najważniejszym czynnikiem wyboru walki wydają się pieniądze. Bisping ma kilku pretendentów, ale on sam twierdzi, że wypłata za walkę jest najważniejsza. Pierwszym i naturalnym wyborem jest oczywiście Yoel Romero, ale Bisping skłania się ostatnio ku innemu pojedynkowi z mającym wrócić do Oktagonu Georgesowi St-Pierre. Mistrz dodaje, że po GSP kolejną walką byłoby starcie z Yoelem Romero.
We wczorajszym odcinku UFC: Unfiltered, Michael Bisping powiedział coś nowego dotyczącego kolejnej walki oraz potencjalnego pojedynku z Georgesem St-Pierre.
— Jeśli zaoferują mi walkę z pretendentem numer jeden, to wezmę walkę z nim. Jeśli zaoferują mi walkę z GSP… Słuchaj, byłbym głupcem gdybym nie wziął tej walki i oczywiście przyjmę ją. Wezmę tę walkę jeżeli mi złożą taką ofertę, ale jak dotąd nie było o tym mowy. Mam nadzieję, że to zrobią. Uważam, że po trzech latach będzie to trudna walka dla GSP. Zawodnicy wiedzą, że trudną rzeczą do osiągnięcia jest forma fizyczna, ale najtrudniejszą rzeczą do osiągnięcia jest odpowiednio nastawiona psychika. Pojawiają się pewne zwątpienia i wewnętrzne demony. GSP miał trudną ostatnią walkę z Johnym Hendricksem i spędził trzy lata z dala od rywalizacji, a teraz wraca i ma zamiar wejść do mojej dywizji, aby ze mną walczyć. Uważam, że walka ze mną będzie dla Georgesa St-Pierre wyborem, którego będzie żałował. Jeśli chce to zrobić to niech go Bóg błogosławi.
Michael Bisping wygląda na skoncentrowanego na jak największej wypłacie, którą bez wątpienia da mu walka z Georgesem St-Pierre, ale jest też otwarty na każdą inną walkę, która da mu również sowitą zapłatę.