Ponownie wrócił temat potencjalnej walki między byłym mistrzem wagi średniej Michaelem Bispingiem a Nickiem Diazem i tym razem Bisping zmienił swoją opinię na ten temat.
Pierwszy raz kiedy mówiło się o Nicku Diazie w kontekście walki z Michaelem Bispingiem było to w listopadzie ubiegłego roku po walce Bispinga z Georgesem St-Pierre na gali UFC 217. Według Diaza, zarówno Bisping jak i St-Pierre odrzucili propozycje walki z nim ze względu na ten pojedynek, który Diaz nazwał „pojedynkiem tchórzy”.
W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o ostatniej walce w karierze Anglika i że jedną z opcji mogłaby być walka właśnie z Nickiem Diazem. Tymczasem w ostatnim podcaście „Believe You Me” zdementował te doniesienia.
„Nie, nie zawalczę z Nickiem Diazem, to totalna bzdura. Nie rozmawiałem z UFC o tym, nawet nie przyszli do mnie.”
Jak się jednak okazuje, być może nic nie jest jeszcze stracone, ponieważ były mistrz wagi średniej napisał na swoim Twitterze, że jest zainteresowany pojedynkiem z Nickiem Diazem.
„Pomówmy szczerze, bracia Diaz są ostatnimi z ginącej rasy. Z ogromną chęcią bym z nim zawalczył.”
Real talk, the Diaz brothers are the last of a dying breed. I’d love to! @nickdiaz209 https://t.co/I54k82XGsh
— michael (@bisping) 5 maja 2018
A ja bym z chęcią te walkę obejrzał
Bisping logicznie mysli. Wie, ze jest przecietniakiem prowadzonym za raczke przez ufc ze wzgledu na angielski rynek i zainteresowanie galami. Kluczy caly czas i lobbuje walki z kolesiami z nizszej wagi, bo jest swiadomy, ze z topem swojej wagi, to tylko lucky punch.
Bisping jeszcze nie jednego by ustrzelil…
Ale mimo wszystko niech juz konczy…
Jest rodzina itd itp…
Szkoda geby nadstawiac, tymbardziej ze juz superwalki raczej nie zrobi.