Hrabia tłumaczy swoje zachowanie.
W walce wieczoru UFC Fight Night 84 Michael Bisping (28-7, 18-7 w UFC, #7 w rankingu UFC) jednogłośnie na punkty pokonał Andersona Silvę (33-7 1 NC, 16-3 1 NC w UFC, #5 w rankingu UFC). Zwycięstwo Anglikowi nie przyszło łatwo, tuż przed syreną kończącą III rundę Pająk trafił rywala mocnymi łokciami i kolanami – po jednym z nich Bisping padł na kolana a Brazylijczyk był przekonany, że zwyciężył przez TKO i zaczął świętować wygraną a po chwili zmuszony był zejść z klatki i kontynuować walkę. Michael tuż po syrenie nie wiedział czy przegrał walkę.
Kiedy runda się skończyła nie byłem pewny. Nie byłem pewny co do tego co się stało. Myślałem 'nie, proszę. Nie mówcie mi, że to koniec. Ze mną wszystko w porządku.’ Oczywiście, po przyjęciu kilku kolan i łokci Twoje umiejętności nie są w tym momencie najlepsze. Na szczęście to nie był koniec i zrobiłem swoją robotę.
Wszyscy sędziowie zgodnie wypunktowali na konto Anglika rundę pierwszą, drugą i czwartą. Swoje zachowanie pod koniec trzeciej odsłony Bisping tłumaczył szczęką, która wypadła mu z ust.
Myślałem, że wygrałem większość rund. Oczywiście, on miał swój moment w trzeciej rundzie. Wypadła mi szczęka, Herb Dean jest nazywany najlepszym sędzią, nie wiem. Wiem, że powinna być przerwa bym mógł podnieść ochranicz na zęby. Tam nie było akcji.
To moja wina, jestem zbyt doświadczony by robić takie błędy. Oczywiście, nie lubię siedzieć i być szyty, ale mam wygraną.