Były mistrz wagi średniej UFC Michael Bisping wierzy, że szybki powrót do Oktagonu będzie miał dobry wpływ na niego i tylko na tym zyska bez względu na to, jaki będzie wynik walki.
25 listopada Michael Bisping zmierzy się z Kelvinem Gastelumem w walce wieczoru na gali UFC Fight Night 122. Gala odbędzie się w Mercedes Benz Arena w Szanghaju w Chinach.
Dla Bispinga będzie to szybki powrót do rywalizacji po niedawnej porażce z Georgesem St-Pierre na gali UFC 217 i utracie mistrzowskiego tytułu. Anglik został poddany w trzeciej rundzie duszeniem zza pleców. Teraz spróbuje zastąpić Andersona Silvę, który został usunięty z karty walk po tym jak został zgłoszony przez amerykańską agencję antydopingową USADA.
Podczas konferencji telefonicznej, „The Count” powiedział, że ta okazja na kolejną walkę była zbyt dobra, by ją przepuścić.
„Nie rozumiem, jak mógłbym to odrzucić. Szczerze mówiąc, uważam, że jest to sytuacja, w której i tak zyskam. Wychodzę do walki i mam nadzieję, że wrócę na ścieżkę zwycięstw, stoczę wspaniały pojedynek, pokażę, do czego jestem zdolny i znowu dostanę wypłatę. To wszystko jest pozytywne z mojej perspektywy.”
Bisping przyznał, że po utracie mistrzowskiego wciąż czuje zdenerwowanie, ale najlepszym sposobem na to jest powrót do walk.
„Oczywiście UFC 217 nie poszło po mojej myśli. Najlepszym sposobem na naprawienie tego jest powrót na konia, to znaczy, spróbować wrócić na drogę zwycięstw. Fizycznie jestem całkowicie w porządku, czuję się dobrze w 100 procentach. Psychicznie, oczywiście, jestem trochę wkurzony.”