Megan Anderson pozytywnie spogląda na swój debiut w UFC w którym zmierzyła się z byłą mistrzynią wagi koguciej Holly Holm na gali UFC 225.
Była mistrzyni wagi piórkowej Invicta FC Megan Anderson (8-3) stanęła w Oktagonie po raz pierwszy w swojej karierze zawodowej w czerwcu mierząc się z byłą mistrzynią wagi koguciej UFC Holly Holm (12-4). Pojedynek zakończył się zwycięstwem Holm przez jednogłośną decyzję.
Anderson rozmawiała z dziennikarzami za kulisami gali UFC Fight Night 135 w Lincoln i powiedziała, że pomimo porażki, nie robi sobie wyrzutów za swój występ.
„Byłam zadowolona z mojego występu. Oczywiście, nie osiągnęliśmy wyniku, który chcieliśmy, ale jestem pełna wiary, podobnie jak mój zespół w to, iż każda okazja jest okazją do nauki i rozwoju. Na pewno mamy dużo pracy przed sobą, ale jestem w tym sporcie od pięciu lat i fakt, że dotarłem do punktu, w którym jestem w ciągu tych pięciu lat jest dużym osiągnięciem i jestem podekscytowana z kolejnych pięciu, które nadejdą. Myślę, że Holly i jej zespół mieli świetny plan gry. To był sposób na pokonanie mnie. Trzymali się planu i zadziałało.”
Anderson najprawdopodobniej spełniła swoje marzenie o rywalizacji w UFC. Miała walczyć z Cris Cyborg o inauguracyjny tytuł w wadze piórkowej kobiet w lipcu 2017 roku na gali UFC 214. Niestety problemy osobiste Anderson pokrzyżowały plany i Cyborg stoczyła walkę o pas z Tonyą Evinger pokonując ją przez TKO w trzeciej rundzie. Nawet z ujemnym rekordem w UFC 0-1, Anderson prawdopodobnie pozostanie na szczycie stawki w kategorii 145 funtów dywizji kobiet. Aktualnie Australijka nie ma zaplanowanej kolejnej walki.