Mistrz wagi piórkowej podsumowuje zeszły rok w swojej karierze.
Już jutro Max Holloway (20-3, 16-3 w UFC) stanie przed szansą zdobycia tymczasowego mistrzostwa kategorii lekkiej podejmując Dustina Poiriera (24-5 1 NC, 16-4 1 NC w UFC, #3 w rankingu UFC wagi lekkiej) w walce wieczoru gali UFC 236.
Max w mediach jest przedstawiany w samych superlatywach, jako młody zawodnik, który od czasu zakontraktowania przez UFC ponad 7 lat temu, przeszedł niesamowitą drogę rozwoju zwieńczoną zdobyciem pasa wagi -66kg. Jednak ostatni rok nie był dla Hawajczyka najbardziej udany pomimo świetnej grudniowej wygranej w starciu z Brianem Ortegą (14-1 1 NC, 6-1 1 NC w UFC, #2 w rankingu UFC wagi piórkowej). W 2018r. Błogosławiony zmagał się z kontuzjami i odwołanymi pojedynkami.
Moja ostatnia walka była emocjonalna. W poprzednim roku kilka walk nie doszło do skutku, miałem lekką depresję. Walczyłem trochę z depresją, ta walka była dość szalona.
W zeszłym roku uciekły mi trzy walki. Doznałem kontuzji a później lekarze wycofali mnie dwa razy. Musiałem przejść z walk dwa do cztery razy w roku do walki tylko raz. Po tym wszystkim myślałem: czy ja jeszcze kiedykolwiek zawalczę? Do tego to doprowadziło.
W wywiadzie Holloway także podkreślił wagę zbliżającego się starcia i przewiduje trudny bój przeciwko Poirierowi.