Tymczasowy mistrz wagi piórkowej UFC Max Holloway stanie w ten weekend do walki unifikacyjnej z mistrzem Jose Aldo na gali UFC 212.
Max Holloway spotkał się z określeniem, że jest przyszłością UFC, ale on nie zgadza się z tym stwierdzeniem, ponieważ on jest tu i teraz. Dodatkowo w rozmowie z FloCombat powiedział, że jest gotowy rozpocząć nową erę dywizji piórkowej.
— Ludzie mówią, że jestem przyszłością i tak dalej, ale ja jestem tu i teraz, to jest teraźniejszość i jestem tutaj żeby to zrobić, ponieważ nikt nie zrobi tego lepiej. Mówiłem wszystkim, że będę nokautował ich wszystkich dopóki nie dojdę na szczyt. Zrobiłem to i teraz pozostał mi już tylko jeden krok do rozpoczęcia nowej ery.
Holloway dodał też, że nie obchodzi go kto będzie następny na jego drodze i nie spieszy się, ponieważ i tak jest przygotowany do wycięcia wszystkich w pień.
— Powiedziałem to wielokrotnie, nie robię rajdu przez całą dywizję. Jestem tutaj, aby ją wyczyścić. Jeżeli jeszcze z tobą nie walczyłem, to bądź przygotowany, ponieważ nadchodzę. Nikt nie opuszcza tej dywizji bez konfrontacji ze mną. Każdy w końcu to dostanie. To jest fakt. Wierzę, że jestem najlepszy na świecie i nie uciekam przed niczym. Niektórzy mistrzowie wychodzą z innego założenia, ale jestem gotowy oddać każdemu szacunek kto zechce zawalczyć. Taki już jestem.
W związku z nadchodzącą walką, Holloway i Aldo wielokrotnie wymieniali się ostrymi komentarzami, ale to nie spowodowało, że Blessed stracił szacunek do Aldo. W rozmowie z MMAJunkie, Holloway powiedział, że szanuje swojego przeciwnika i krytykuje tych, którzy wykorzystują to przeciwko niemu.
— Szanuję go. Wszyscy mówią „wiesz, że musisz go szanować.” Posłuchajcie idioci, gdybym go nie szanował, to nie byłoby mnie tutaj. Mam wobec niego respekt. Kiedy jednak wyjdę do walki, to on będzie chciał urwać mi głowę.
Max nie rozumie jednak dlaczego fani oczekują od niego bycia miłym w obliczu największej walki w jego zawodowej karierze.
— Podejmujemy walkę, będziemy walczyć. O czym więc mówicie? Jaki mam niby być? Wzorem wszelkich cnót mówiącym, „och, tak on jest niesamowity.” Nie. On jest świetny, ma swój rekord, miał swoją erę. Jego era dobiega jednak końca i teraz nadchodzi moja era. Czas zamienić stare na nowe.
Szykuje się mega starcie. Max to dzik jakich mało. To już nie jest ten dzieciak który wtopil z rudym kilka lat wstecz. Ciężko wytypować zwycięzcę. Mam nadzieję, że nikt nikomu nie zgasi światła w kilkanaście sekund i będziemy świadkami 25 minutowej krwawej jatki.