Zawodnik wagi ciężkiej UFC Mark Hunt, któremu nie po drodze z organizacją oznajmił, że kiedy wypełni się jego kontrakt, zamierza kontynuować swoją karierę, ale na japońskiej scenie.
Hunt zajmujący piąte miejsce w rankingu wagi ciężkiej UFC zostało jakiś czas temu wycofany z gali UFC 121 w Sydney z pojedynku wieczoru na którym miał zawalczyć z Marcinem Tyburą. UFC podjęło decyzję o usunięciu go z karty po tym, jak Hunt stwierdził jednym z wywiadów, że przez całą swoją wieloletnią karierę nabawił się chwilowych zaników pamięci i potencjalnych urazów mózgu.
Hunt jest również zaangażowany w proces sądowy z organizacją UFC, po tym jak wniósł oskarżenie o to, że walcząc z trzema przeciwnikami, którzy oblali testy antydopingowe. Wykorzystał przy tym swój pojedynek z Brockiem Lesnarem na gali UFC 200, jako przedmiot pozwu wobec organizacji.
Obie strony zachowują profesjonalizm podczas toczącego się postępowania sądowego. Zarówno UFC jak i Hunt podtrzymują kontrakt, chociaż Huntowi dosyć często zdarza się rzucić jakimś ostrym komentarzem w stronę swojego pracodawcy.
W nowym wywiadzie dla Submission Radio, Mark Hunt powiedział, że planuje stoczyć trzy ostatnie walki w swoim kontrakcie z UFC, ale potem zamierza wróci do Japonii, gdzie spędził większość swojej kariery jako uwielbiany zawodnik.
„Walki dobiegną końca, to będzie jedna z nich, pozostaną jeszcze dwie, a potem wyruszę w drogę. Do zobaczenia później! Z UFC, to będzie koniec mojej kariery. Zostały mi jeszcze trzy walki … Po prostu nie lubię być traktowany jak gówno … Zostały trzy walki i ruszymy dalej.”
Mark Hunt ma powrócić do akcji na gali UFC 221, która odbędzie się 11 lutego w Perth w Zachodniej Australii, a jego przeciwnikiem będzie Curtis Blaydes.