Marcin Tybura z całą pewnością nie ma się czego wstydzić po walce z Fabricio Werdumem z którym zmierzył się na gali UFC Fight Night 121 w Sydney.
Fabricio Werdum pokonał Marcina Tyburę przez jednogłośną decyzję (50-45, 50-45, 49-46) w walce wieczoru UFC Sydney. Chociaż punktacja sędziowska sugeruje, że była to totalna dominacja ze strony Brazylijczyka, to w starciu z legendą MMA, byłym mistrzem UFC i zawodnikiem ze szczytu dywizji ciężkiej Marcin Tybura zaprezentował się bardzo dobrze.
Werdum co prawda wyprzedzał Tyburę w swoich akcjach i jego ciosy były celniejsze, ale Marcin przewalczył pięć rund ciągłych wymian sprawiając również sporo problemów swojemu przeciwnikowi. Treningi w JacksonWink MMA Academy zdecydowanie wyszły Polakowi na dobre, ponieważ polepszył swoją kondycję, boks i widać było, że czuł się pewniej w pojedynku. Potrafił też zadać mocniejsze ciosy Werdumowi i sprawił mu problemy swoimi wysokimi i niskimi kopnięciami. Walka jedynie raz zeszła do parteru w czwartej rundzie po obaleniu w wykonaniu Werduma, ale Tybura szybko wrócił do stójki. W drugiej i piątej rundzie Marcin wystrzelił high kickami po których Werdum się zachwiał. Z kolei Werdum bardzo często i skutecznie atakował kolanami i zadawał ciosy, których często Tybura nie bronił i nie trzymał zbyt szczelnej gardy.
Znając kondycyjne problemy wielu naszych zawodników trzeba przyznać, że na tym tle Tybura wypadł znacznie lepiej. Jeżeli „Tybur” popracuje jeszcze więcej nad boksem, obroną i kondycją, to kolejne jego walki powinny być jeszcze lepsze.
nie widzialem, ale dobra informacja
jeszcze ze 4 rundy i wygrałby 😉