Greg Hardy dobrze rozpoczął walkę odnosząc sukces w pierwszej rundzie swojego pojedynku z Marcinem Tyburą na gali UFC Fight Night 183, ale później już było tylko gorzej.
Były gwiazdor NFL Greg Hardy (7-3 MMA, 4-3 UFC) często zaczynał walki od solidnej pracy w stójce z wykorzystaniem boksu, a w miarę upływu czasu było coraz gorzej i szczególnie dobrze było to widać w tej walce. Im dłużej trwała walka, tym większą przewagę zyskiwał Marcin Tybura.
Hardy wygazował się bardzo szybko w momencie, gdy Tybura się rozgrzewał, a to przełożyło się na pierwszą porażkę przed czasem w karierze Hardy’ego.
Hardy zadawał silne i precyzyjne ciosy w pierwszej rundzie. Łączył ciosy na głowę i tułów i utrzymywał Tyburę na dystans niskimi kopnięciami.
W drugiej rudzie, Amerykanin zaczął słabnąć, a Tybura zaatakował mocnymi zamachowymi i sierpowymi. W pierwszej rundzie Hardy udanie bronił sprowadzeń do parteru w wykonaniu Polaka, ale w drugiej rundzie Tybura poszedł po dwie nogi i obalił rywala. Tybura przeprowadził atak z bocznej pozycji wobec którego Hardy był bezradny, co doprowadziło do przerwania walki.
Marcin Tybura pokonał Grega Hardy’ego przez TKO (uderzenia) – runda 2, 4:31
„Taki był plan, na pewno. Wiem, że w pierwszej rundzie trudno było go obalić”, powiedział Tybura w swoim wywiadzie po walce. „Wiedziałem, że muszę go zmęczyć, a potem sprowadzić do parteru.”
To czwarte zwycięstwo z rzędu dla Marcina Tybury, który wygrał 14. walkę przed czasem w swojej karierę. Greg Hardy miał przed tą porażką dwa zwycięstwa.