Wywodzący się z Karate Shotokan, specjalista od walki z kontry, Lyoto 'Dragon’ Machida (20-4) dziękuję fanom, którzy go krytykowali za zachowawczy styl walki, który najzwyczajniej w świecie walczył nudno. Teraz Brazylijczyk dziękuję fanom, bo to rzekomo dzięki nim, stał się bardziej widowiskowym zawodnikiem.
„Zawsze chce walczyć coraz lepiej dla moich fanów, dla moich pracodawców. Chcę cały czas się rozwijać. Wciąż na mnie ciąży tego rodzaju presja. Po prostu zacząłem liczyć się z opinią kibiców i cały czas się rozwijać. Muszę słuchać ludzi, którzy chcą mnie oglądać. Nokaut zdarza się jednak tylko wtedy, gdy jest ku temu okazja.”
Teraz ucznia swojego ojca czeka ciężka przeprawa z Gegardem Mousasim podczas UFN 36. Brazylijczyk zawalczy z byłym mistrzem Dream i Strikeforce w wadze półciężkiej w limicie wagi średniej na dystansie pięciu rund. Będzie to druga walka 'Smoka’ zaplanowana na tyle czasu, od kiedy zmienił kategorię wagową. Wcześniej walczył w dywizji półciężkiej i był mistrzem UFC, ale stracił pas na rzecz Mauricio 'Shoguna’. Próbował również odebrać pas Jonowi Jonesowi podczas UFC 141, kiedy Amerykanin pozbawił go przytomności duszeniem gilotynowym na stojąco.
Mi tam się jego styl w sumie podoba. Może czasem jest nudny, ale to zależy od przeciwnika.
Machida nie będzie nigdy browlerem jak Liben, Wand i inni. Za bardzo dązy do perfekcji i nie chce stracić tego co ma, żeby iść na żywioł. Jedn mocniejszy strzał i będzie uciekał po oktagonie. Kiedyś poszedł na wymiane z Jonsem i zarwał strzałą który go bardzo naruszył. No ale w walce z kontry też jest co podziwiać bo Machida to maestro techniki.