Luke Rockhold zaczyna odczuwać głód walki i wskazuje na możliwe opcje na kolejny pojedynek

Po serii ciężkich porażek w Oktagonie, były mistrz wagi średniej Luke Rockhold odpuścił na pewien czas rywalizację, ale nie przeszedł jeszcze na emeryturę. Rockhold zostawił sobie otwartą furtkę na ewentualny powrót, który być może wkrótce nastąpi.

Rozmawiając ostatnio z MMA UK, Luke Rockhold wyjaśnił, że nie chce odchodzić na emeryturę, a za kilka miesięcy wracać z niej na kolejną walkę. Widzieliśmy, jak wielu zawodników robiło to przez lata, a Rockhold nie chce się zaliczać do tej kategorii zawodników.

„Dlatego właśnie trzymałem gębę na kłódkę. Ludzie robią to tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę. Nie lubię wygłaszać wielkich oświadczeń, zwracać na nie uwagę, kiedy nie jestem tego pewien.”

Rockhold przyznał też, że teraz, gdy jego obrażenia się goją, czuje jak ponownie wraca mu głód walki.

„Oto jesteśmy. Jestem coraz zdrowszy i zaczyna mnie korcić, aby znów walczyć. Zobaczymy.”

Luke Rockhold ostatnią walkę stoczył debiutując w dywizji półciężkiej, ponosząc brutalną porażkę przez nokaut w pojedynku z Janem Błachowiczem. Z tego, co mówi Rockhold wynika, że jeśli wróci do rywalizacji, to zapewne będzie to powrót do kategorii średniej. W tej dywizji widzi wiele ciekawych opcji, w tym pojedynek z innym byłym mistrzem Andersonem Silva.

„Jest sporo ciekawych wyborów. Jeśli Anderson Silva jest nadal zainteresowany i wydaje się, że jest, być może to jest to, nigdy nie wiadomo. Weidman ma zaplanowaną walkę. Jeśli coś z tego wyjdzie, to nigdy nie wiadomo. Są pewne opcje.

Muszę tylko wyzdrowieć. Staję się coraz zdrowszy, wszystko idzie coraz lepiej, po prostu muszę wziąć trochę wolnego. Od 15 lat na wszystko mocno naciskałem w tym sporcie. Fajnie jest mieć przerwę, to mentalnie uwalnia. Móc skoncentrować się na innych rzeczach, które mogę zrobić, a jest wiele do zrobienia.

Zobaczymy, jak UFC i wszyscy wyjdą z tej epidemii koronawirusa, ponieważ pogrzebie to wiele firm. Jestem ciekaw, jak te walki będą przebiegać.”