Luke Rockhold nie jest za bardzo zainteresowany walką rewanżową z Chrisem Weidmanem pomimo jego ostatniego zwycięstwa.
Rockhold ma już co prawda zestawioną walkę z Davidem Branchem na gali UFC Fight Night 116 zaplanowaną 16 września, ale jeśli mowa o drugiej walce z Chrisem Weidmanem, to nie przejawia nią zainteresowania. Nadchodzący pojedynek będzie dla Rockholda pierwszym po ponad rocznej przerwie i porażki z Michaelem Bispingiem przez KO na UFC 199 w czerwcu ubiegłego roku. Ta przegrana wiązała się również z utratą tytułu mistrza wagi średniej.
W grudniu 2015 roku, Luke Rockhold skończył Chrisa Weidmana przez TKO w czwartej rundzie zostając nowym mistrzem dywizji średniej. dla Weidmana był to początek czarnej serii trzech porażek aż do ostatniej wygranej walki z Kelvinem Gastelumem. W ostatnim odcinku The MMA Hour, Luke Rockhold rozmawiał na temat ostatniej wygranej Chrisa Weidmana.
— Weidman wyglądał na lepszego od długiego czasu kiedy widziałem go w akcji. On zdecydowanie pozbierał się do kupy i zobaczymy. Mam na myśli to, że wygrał z Kelvinem Gastelumem, dał walkę z zawodnikiem 170 funtów. Zobaczymy, co dalej z nim będzie. On ma jeszcze przed sobą długą drogę.
Rockhold stwierdził jednak, że Weidman nie jest tak dobry jak on sam myśli, że jest po tej jednej wygranej.
— On ma jakieś złudzenia. Przegrał trzy walki z rzędu, a po tej jednej wygranej zachowuje się jakby był mistrzem, co jest bardzo dalekie od rzeczywistości. Wyglądał jednak przyzwoicie.