Jak dalej potoczy się kariera Amerykanina?
Lorenz Larkin (18-5 1 NC, 5-5 w UFC) podczas gali UFC 202 kompletnie zdominował Neila Magny’ego (18-5, 11-4 w UFC, #7 w rankingu UFC) i skończył go ciosami jeszcze w pierwszej rundzie. Po walce The Monsoon mówił o małej presji jaka towarzyszyła mu przed tym pojedynkiem a także o tym, że była to jego ostatnia walka w kontrakcie.
Nie mówię tak tylko dlatego, że wygrałem. Idąc do tej walki nie odczuwałem presji. To była walka wzięta z małym wyprzedzeniem, byłem w połowie w formie i miałem trochę prowizoryczny obóz, który miał mnie całkowicie przygotować. Myślę, że na nim była większa presja niż na mnie. Nie wiem, ja nie jestem w rankingu a on jest numerem siedem.
Myślę, że zrobiłem coś dużego. Ja nawet nie jestem w rankingu. Nie mogę Ci powiedzieć, nawet jakby były rankingi od 1 do 50, nie mogę powiedzieć gdzie bym się znajdował. Tak, więc myślę, że to dużo pokazuje. Wziąłem walkę z małym wyprzedzeniem i skończyłem go w pierwszej rundzie. Nie wydaje mi się by to był 'lucky shot’. To była walka, w której należało się trzymać planu i pokazać gdzie jestem w dywizji.
Jestem podekscytowany tym, chcę zobaczyć jak wszystko się potoczy. Jestem ciekawy jak to wpłynie na moją wartość, jak zbuduje mnie jako zawodnika.
Co teraz stanie się z Larkinem? Po pięciu świetnych (chociaż jednym przegranym) występach w kategorii półśredniej 29-latek zdaje się mieć pewne miejsce w największej organizacji MMA na świecie.
Zestawić go z Lowlerem. To by było ciekawe starcie no i rewanż za porażkę Robiego
Po takich walkach UFC powinno go zatrzymać i przedłużyć mu kontrakt.