Dla kolegi z teamu Chrisa Weidmana, Ala Iaquinty, będzie to chyba największe wyzwanie w dotychczasowej karierze.
Jego obecny rekord to 10-3-1, w tej chwili trwa jego passa dwóch zwycięstw przez nokaut, poprzedzona przegraną przez poddanie z rąk Mitcha Clarke’a. To poddanie było jednym z ciekawszych w ubiegłym roku – Clarke wyciągnął duszenie brabo będąc z pleców, co nie zdarza się najczęściej, a jak dokładniej to wyglądało można zobaczyć poniżej.
Ale teraz to przeszłość, a Iaquinta znajduje się na fali wznoszącej dzięki skończeniu Rossa Pearsona i Rodrigo Damma.
Joe Lauzon(24-9) jest w podobnej sytuacji: wygrał ostatnie dwie walki, z tą różnicą, że przedostatnią nie przez TKO, a decyzją. Jego ofiarami byli odpowiednio znokautowany Michael Chiesa oraz Mac Danzig.
Obaj są naprawdę mocnymi zawodnikami a Joe Lauzon słynie z niesamowitego serca do walki, jednego z największych w całym UFC, co pokazał w (niestety dla niego przegranym) pojedynku z Jimem Millerem uznanym za walkę roku 2012. Możemy więc się spodziewać arcyciekawego boju.