Zawodnik UFC, Krzysztof Soszyński będący gościem programu Inside MMA oficjalnie ogłosił swoją emeryturę oraz jej powód.
37-latek pochodzący ze Stalowej Woli pod koniec lat 80-tych wraz z rodziną wyleciał do Kanady. Swoją pierwszą zawodową walkę stoczył w 2003 roku natomiast z organizacją UFC związany jest od 2008 roku dla której stoczył 9 walk w kategorii półciężkiej. W całej swojej karierze stoczył 39 pojedynków z czego 26 wygrał a jeden zakończył się remisem.
Ostatnią swoją walkę Krzysztof Soszyński stoczył w grudniu 2011 roku na gali UFC 140: Jones vs Machida a jego rywalem był Igor Pokrajac. Walka zakończyła się porażką Krzysztofa przez KO (uderzenia). Po tej walce Soszyński musiał przejść kilka operacji na kolana i już wtedy zapowiadał koniec kariery. W 2012 roku po udanych operacjach wróciły nadzieje na powrót do Oktagonu. W grudniu 2012 roku miało dojść do kolejnej walki w której przeciwnikiem Krzysztofa miał być Edinaldo Oliveira. Do walki tej jednak nie doszło.
Kilka dni temu Krzysztof Soszyński był gościem programu Inside MMA w którym powiedział dlaczego kończy karierę i odchodzi na emeryturę. Podczas rozmowy z Basem Ruttenem i Kenny Rice, Soszyński powiedział, „Nigdy już nie podejmę jakiejkolwiek walki w MMA.” Jak się okazuje jego decyzja o emeryturze ma związek z problemami zdrowotnymi. Chodzi o problemy z pamięcią a raczej jej zanikiem. „Mam problemy z liczeniem od 20 do 0. Mój mózg powiedział dość.” Dodatkowo Krzysztof powiedział, że nie pamięta o czym rozmawiał z żoną dwa dni wcześniej, więc jest to spory dyskomfort zarówno dla niego jak i dla rodziny.
Dzięki Krzysiek za te wszystkie walki, które mogliśmy oglądać oraz emocje im towarzyszące.
Kurcze szkoda 🙁 Mało prawdopodobne było by KSOS jeszcze wrócił do walk ale miałem małą nadzieję. Chyba nikt nie spodziewał się, że to problemy z pamięcią są głównym powodem odejścia na emeryturę. Dzięki Krzysiek za walki i emocje!
Obstawialem problemy z kolanami , tego sie nie spodziewalem co powiedzial. Szkoda go , mam nadzieje ,ze zmiany w mozgu sa odwracalne
Na szczęście powiedział, że na chwilę obecną choroba nie postępuje ale z drugiej strony też się nie cofa.