Zapraszamy do lektury obszernego wywiadu z najbardziej doświadczonym zawodnikiem MMA w Polsce oraz aktualnym mistrzem KSW w wadze średniej. Z wywiadu dowiecie się rzeczy które do tej pory nie były poruszane, min. to w jaki sposób UFC wpłynęło na zmianę stylu walki Krzysztofa Kułaka. „Model” mówi również o tym kto jest jego idolem, raz na zawsze wyjaśnia kwestię swojego pseudonimu ringowego oraz opowiada o kulisach KSW.
Cześć
Witam
Pierwsze pytanie. Jak się czujesz po walce z Danielem, obyło się bez jakichś poważniejszych urazów czy kontuzji?
No tak nic mi nie jest. Miałem jedynie troszkę piszczel obity od przyjmowania lowkicków ze strony Daniela. Z samego przebiegu walki nie jestem zadowolony, ponieważ, jak już powtarzałem wielokrotnie, przed walką zachorowałem a w dniu walki jeszcze musiałem brać kroplówkę. Myślę, że Daniel też nie wykorzystał pełnego wachlarza swoich umiejętności i techniki, wiem że miał tragedię w rodzinie. Po prostu nie jestem zadowolony z walki, bo ona miała zakończyć się skończeniem albo z mojej strony albo ze strony Daniela.
Czyli był byś bardziej zadowolony z tej walki gdyby skończyła się przed czasem.
Tak oczywiście, do tego dążyliśmy. Jednak na punkty to jest na punkty a przed czasem to przed czasem.
Czy te nieszablonowe wyjścia do ringu na KSW 13 i 14 to Twoje absolutnie autorskie pomysły, czy ktoś jeszcze macza w tym palce?
To są moje autorskie pomysły, przedyskutowane i uzgodnione z moimi promotorami. Tak jak do danej walki się czuję, tak wychodzę. Wiadomo, że przed walką jest też trochę gry medialnej żeby ta walka nabrała smaczku.
Tworząc takie widowisko liczysz po cichu na wywołanie pozytywnego „efektu halo” wśród osób, które dopiero dowiadują się, co to MMA?
Właśnie dokładnie po to są te wyjścia żeby wywołać tak zwany „efekt halo”, czyli z zarządzania sportem – całe widowisko podoba się właśnie, dlatego że spodobał się jeden element – i mam nadzieję, że ludzie w jakimś stopniu przekonają się do MMA, dzięki tym moim wyjściom.
Swoją drogą to dość ciekawa sytuacja, kiedy ringanonser zapowiada Krzysztofa „Modela” Kułaka a do ringu zamiast modela wychodzi Hanibal Lecter.
To jest inaczej. Ksywka „Model” została mi nadana w 2003 r. przez chłopaków z Poznania, gdzie pojechałem na walkę zawodową, walka się nie odbyła. Jednak obecny trener ich wszystkich Karol Matuszczak chciał wykorzystać moją obecność w Poznaniu, chciał mnie wbić na tak zwaną „minę” i miałem stoczyć sparing z miejscowym kozakiem jakimś mocno ustawionym gościem. Ten sparing miał być w sobotę, chłopaki ze Strefy Walki, wtedy dla mnie kompletnie obcy ludzie między innymi Przemysław Biskup i inni, teraz bardzo dobrzy moi znajomi, wzięli mnie na imprezę. A tam grubo popiliśmy, zdarzyło mi się zwymiotować na bar , na barmankę, zaczołgałem się do hotelu. A i tak o godzinie 11 w sobotę sprałem tego gościa, dosłownie mówiąc. Wtedy też zaczęła się moja współpraca z Poznaniem, bo powiedzieli, że jestem „niezły model”, że umiem i wypić i uderzyć. A to, że pracowałem jako model i gdzieś tam zawsze lubię te elementy artystyczne, lubię fajnie się ubierać, dbać o siebie to jest druga sprawa. Dlatego generalnie „Model”, w sensie, że można się po nim wszystkiego spodziewać a nie „Model”, że jest pedałkiem i nosi stringi.
A masz już jakiś pomysł na wyjście do walki w swojej pierwszej obronie pasa KSW i czy możesz się nim podzielić?
Nie wiem z kim będzie ta obrona pasa ale zawsze marzyło mi się wyjście właśnie w takim typowym amerykańskim stylu z fajnymi dziewczynami w bieliźnie z futer, ale to narazie nuta przyszłości. Zawsze też marzyło mi się wyjście przebranym za księdza. Generalnie te wyjścia spodobały mi się wtedy, gdy wychodził Phil Baroni „The New York Bad Ass”, oczywiście to nie jest wzorowane na kimś, to są moje autorskie pomysły, ale gdzieś musiałem to podpatrzeć, prawda.
Dwie Twoje ostatnie walki, zobaczyło na żywo 10 milionów widzów, myślę, że możemy tu już mówić o popularności, jak sobie z nią radzisz czy więcej jest negatywnych czy pozytywnych odzewów?
Radzę sobie bardzo dobrze, bo zawsze byłem kontrowersyjną osobą, nie tylko w sporcie i zawsze byłem na tak zwanym świeczniku. Nie jest to dla mnie jakaś specjalna nowość, pracowałem jako model i pokazywałem się przed kamerami, chodziłem na wywiady. Jestem do tego, można powiedzieć, może nie urodzony, ale po prostu wyuczony. Chodziłem do szkół poruszania się, chodziłem do szkół savoir vivre’u i jakoś nie robi to na mnie większego wrażenia. Niemniej jednak cieszę się, że ta popularność jest poprzez sport, bo czuje się sportowcem i generalnie napędza mnie to do dalszych treningów i do dalszej pracy nad sobą w ten sposób odbieram to pozytywnie. Z tym, że no tak, nie każdemu mogę odpisać, nie każdemu mogę wysłać to, o co prosi. Na skrzynkę klubową, gdzie nie zawsze ja mam do niej dostęp i na telefon klubowy, który też nie zawsze ja mam przy sobie, jest masa listów. Prośby o autografy, tu nie ma problemu ja gdzieś tam zainwestuje w to, wyślę każdemu zdjęcie z autografem. Ale jak ludzie proszą mnie o koszulki o bluzy to jest troszeczkę nie na miejscu, no bo wysyłając 100 bluz po 100 zł to był bym troszkę w plecy i dlatego nie jestem w stanie wszystkich zadowolić. I też trafiają się typowi debile jak na ostatnim after party po KSW, dlatego ja jestem za tym żeby after party było dla nas dla zawodników, bo chodzi o to żebyśmy mogli usiąść, napić się. OK ja mogę uścisnąć rękę kibica, zrobić sobie z nim zdjęcie, bo dla mnie to też jest miłe i sam jako zawodnik sportów walki staram się zbierać te zdjęcia. Ale jak podchodzi do mnie facet i to jest autentyczna sytuacja z after party i mówi „słyszałem, że jesteś ortodoksyjnym katolikiem”, ja mówię „może ortodoksyjnym nie, ale jestem wierzący praktykujący” i pada z jego ust pytanie o ulubiony cytat z Bibli, odpowiadam „Oko za oko ząb za ząb” i nie wiem czy chciał mi ubliżyć czy nie lubi sportów walki ale powiedział „a mój ulubiony – Niech rzuci kamieniem ten, bez winy” ja mówię „chyba kolego trochę pomyliłeś, bo to jest – Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem”. I to są właśnie takie osoby, które wypiją dwa, trzy drinki i chcą coś udowodnić czy coś mi pokazać, nie wiem w zasadzie, co myślą i co tak naprawdę chcą takim zachowaniem osiągnąć. A jeśli chodzi o jakąś tam popularność wśród kobiet to ja zawsze sobie z tym radziłem i jestem otwarty na znajomości. Jeśli ktoś mnie zaprasza na kawę chętnie pójdę, nie ma problemu. Nawet z takich pozornie śmiesznych spotkań gdzie spontanicznie poszedłem na kawę z jedną czy drugą dziewczyną, wynika to, że jakaś dobra młoda projektantka mody będzie mi szyła ubrania a kolejna załatwiła mi fajną sesje zdjęciową. Dlatego jakoś nie odrzucam tego na bok całkowicie, tylko korzystam z danych mi szans jak mogę, według moich moralnych zasad, które są generalnie oparte na kodeksie Mojżesza.
To będzie długie pytanie. W przeszłości nie raz dawałeś ponieść się emocjom w walce, co czasami powodowało Twoją porażkę. W ostatnim czasie tj. w dwóch ostatnich walkach, obserwujemy nieco innego Krzysztofa Kułaka. Takiego, który nie rzuca od razu do walki wszystkich swoich sił, takiego, który chłodno kalkuluje nie ulega emocjom i walczy nie zapominając o taktyce. Skąd ta zmiana? Czy możemy powiedzieć, że Krzysztof Kułak – dojrzał w ringu?
Ja zawsze chciałem dawać dobre Show, zawsze uważałem, że walka musi być interesująca. Dlatego większość moich walk tak wyglądała i zdarzało się, że przez to właśnie przegrywałem. A jak usłyszałem od mojego promotora, że UFC nie za bardzo mnie chce, bo mam słaby rekord, bo mam tyle i tyle przegranych, to postanowiłem robić może mniej agresywne mniej pasjonujące walki ale jednak je wygrywać. I nie na tak zwane „łapu capu” tylko taktyką i wcześniej obmyślonym planem.
A powiedz mi co jeszcze Krzysztof Kułak chciał by zmienić lub poprawić w swoim stylu walki?
Wszystko! Chciałbym być silniejszy, chciałbym być szybszy, chciałbym być bardziej dynamiczny. Kiedyś fascynowało mnie w MMA to, że mogę pokazać drugiemu zawodnikowi, że jestem mocniejszy, że jestem silniejszy, teraz fascynuje mnie w MMA to jak bardzo dużo jeszcze mogę się nauczyć w każdej sferze walki, w stójce w klinczu i w parterze.
Masz w planach już jakąś kolejną walkę np. za granicą czy jeszcze za wcześnie o to pytać?
Na razie chciał bym stoczyć walkę z kimś w Polsce, z kimś bardzo bardzo dobrym żeby ludzie nie mówili tak jak przed walką z Dowdą, że ja jestem faworytem, ponieważ mam wszystko do stracenia a nic tak naprawdę nie zyskam bijąc się z gościem, który ma mniej niż 10 walk. Nie ubliżając oczywiście Danielowi, chciałbym stoczyć walkę, która wybije mnie do góry na światowym ringu MMA a nie tylko w Polsce.
Oprócz tego, że jesteś czynnym zawodnikiem, jesteś trenerem, jesteś również sędzią. Na której najbliższej gali, będziesz występował w tej roli?
Będę sędziował na gali pod Szczecinem (Gladiator Arena – Pyrzyce, przyp. red.), później będę sędziował na gali w Bytomiu, potem będę sędziował na gali w Katowicach. Jest trochę tych gal. Ja uważam, że to jest dobry kierunek, bo zawodnicy wiedzą ze są bezpieczni w ringu, oczywiście zdarzają się jakieś tam nieporozumienia i niesnaski, gdzie dyskwalifikuje zawodnika, bo ma wargę rozciętą na dwa centymetry i leci mu krew tak, że pół ringu pływa. Oczywiście mają do mnie później pretensję, ale ja muszę dbać o wizerunek MMA, nie tylko pod kątem zawodników, którym się podoba, że leje się krew, ale też ludzi, którzy przyszli popatrzeć na tą gale.
Będziesz sędziował jakieś walki KSW, czy dopóki jesteś czynnym zawodnikiem tej federacji nie ma na to szans?
Myślę, że być może będę sędziował walki w KSW Fight Club, ale na razie w ringu KSW bardzo dobrze sprawdzają się sędziowie, Tomek Bronder i Robert Kostecki.
Jakiś czas temu Tomasz Drwal skrytykował nieco KSW, jak odniesiesz się do jego słów?
Zawsze będą ludzie, którym będzie się podobało to, co robi największa organizacja MMA w Europie, którą jest teraz KSW i zawsze będą ludzie, którzy będą przeciwni i choćby nie wiadomo co by się działo to będą i tak anty. Ja jestem w KSW od 2006 r. zawsze swoim promotorom mówiłem w twarz, co mi nie pasuje, co chciałbym zmienić, ale tak naprawdę jak by mnie jako zawodnikowi nie pasowało bycie w KSW Team to bym z niego po prostu odszedł. A oni przez wiele lat załatwiali mi sponsorów na odżywki, na sprzęt treningowy, na odzież. Oczywiście wiadomo to nie jest normalna praca, ja nie żyje z KSW, KSW nie płaci mi pieniędzy miesięcznie, tylko dostaje gaże za walki. A to, że moi promotorzy są też moimi kumplami i razem imprezujemy, razem wyjeżdżamy na obozy bawimy się i trenujemy to coś znaczy, to znaczy, że ja ich lubię, to znaczy, że ja wiem, co robią. Jasne, że od czasu do czasu, ktoś z nas pokłóci się z Maćkiem czy z Martinem, bo poprztykamy się o coś. A Tomek Drwal jest zawodnikiem MMA i gdzieś po prostu może usłyszał od kogoś jakieś rzeczy na temat KSW Team. Skrytykował też to, że KSW robi walkę, tak zwany „Freak Show”. Ja byłem dwa lata temu jak werbowali Pudziana do KSW też przeciwny temu, mówiłem, co dalej, co walka półczłowieka z półświnią? Ale jednak był to dobry ruch, to samo robiło Pride, ten sam nawet zawodnik, Butterbean bił się z Genki Sudo, to samo robiło na początku UFC tylko w trochę mniejszym wymiarze. Dlatego uważam, że Tomek nie ma racji, ale to jest jego zdanie i może na ten temat wypowiadać się jak woli. Ja jestem całym sercem w KSW Team i całym sercem w KSW Squad.
A czym zajmuje się Krzysztof Kułak jak prezes klubu Adrenalina Fight?
Przede wszystkim zarządza klubem, zarządza jego strukturami, pisze programy treningowe dla dwóch, czasami trzech, czasami czterech grup. Prowadzi treningi i robi to wszystko, co się wiąże z pracą w klubie. Niestety nie jesteśmy aż tak bogaci jako klub żeby wynająć sprzątaczkę, także na przykład w poniedziałek Krzysztof Kułak sześć godzin sprząta klub, czyści lustra, myje maty itp. itd. Oczywiście, jeśli ktoś chodzi na treningi a nie ma pieniążków no to odpracowuje w ten sposób te pieniążki w klubie i ja się cieszę. Czasami też muszę iść do Urzędu Miasta, pozałatwiać sprawy bo jesteśmy oficjalnie zarejestrowani. Szukam partnerów organizuje obozy, imprezy, szkolenia, kursy, także no jest to moja normalna praca. Mam wykształcenie w zarządzaniu sportem i myślę, że akurat w tej kwestii odnajduje się doskonale.
Gdybyś mógł cofnąć się w czasie i zmienić wynik jednej z Twoich walk, która walka by to była?
Dużo jest takich walk, ale zdecydowanie chciałbym nie być oszukanym przez sędziów punktowych na KSW 7, gdzie przegrałem z Martinem Zawadą.
A jeśli przychodzi Ci już oglądać jakieś gale MMA to wolisz te organizowane przez Amerykanów czy Japończyków?
Generelanie nie siedzę na internecie nie ściągam tych walk, jak mi coś wpadnie w rękę to oglądam to i jest mi obojętne czy jest organizowane przez Amerykanów czy Japończyków.
Niejednokrotnie w różnych wywiadach podkreślasz, że możesz walczyć z każdym i wyjdziesz do ringu bez względu na to, kim będzie przeciwnik. Ja jednak chciałbym Cię zapytać czy jest na Świecie jakiś zawodnik, z którym wybitnie chciałbyś się zmierzyć i sprawdzić w walce zarówno jego jak i swoje umiejętności?
Tak jest to mój idol Phil Baroni
Możesz zdradzić, co symbolizuje tatuaż na Twojej szyi?
Jestem bardzo kochliwy, bardzo łatwo się zauraczam, jestem uczuciowym fajnym chłopakiem, chodnikowym drapakiem (śmiech). A tatuaż po prostu oznacza żebym uważał na niektóre rzeczy, które mogą doprowadzić do nie fajnych wspomnień.
To już drugi tatuaż, który ostatnio pojawia się na Twoim ciele, są w planach kolejne?
Tak. Uważam, że tatuaże powinny się wiązać z życiem danej osoby, jeśli ktoś już się decyduje na coś takiego to powinno to być coś osobistego. Chciałbym kiedyś mieć tatuaż zawierający flagi państw, w których się biłem, jest ich obecnie 14.
To dużo miejsca zajmą.
Tak, to na pewno (śmiech)
Jest coś co chciałbyś przekazać od siebie kibicom, czytelnikom fight24.pl czy innym osobom?
Oczywiście dziękuje za kibicowanie mi, dziękuje tym, którzy we mnie wierzyli. Dziękuje osobom, które są ze mną od zawsze, zanim zespół Cowder śpiewał „Kułak” i zanim wjechałem czołgiem, bo te osoby mi pomagały. Chciałem też podziękować imiennie, mojemu szefowi z firmy Glok, Mariuszowi za jego odżywki Muscle Power, Michałowi Garnysowi z KSW Lab za przygotowanie kondycyjne i za fajne ciuchy hip hopowe z „69” w których zdarza mi się chodzić oraz Kaście i chłopakom z Cowder.
Dzięki za wywiad.
Również dziękuję
.
Wywiad przeprowadzony w siedzibie klubu Adrenalina Fight przy ul. Św. Jana 24 w Częstochowie.
Rozmawiał Jędrzej Kowalik
„Zawsze też marzyło mi się wyjście przebranym za księdza”
hahaha zabił mnie tym 😀 Bardzo fajny wywiad a Krzysiek zczery do bólu 🙂
Świetny wywiad i dużo ciekawych info 😉
Pozdro dla Modela !
Bardzo życiowy chłopak. Lubię go bo mówi co myśli a nie pierdoli byle się podlizać sponsorom. Chciałbym zobaczyć go „za Oceanem” na jakiejś dobrej gali. I żeby wreszcie chłopak walczył za prawdziwe pieniądze a nie jakieś tam grosze. Ogólnie wywiad fajny jednak mało nowych informacji. Wolę jednak nie krytykować bo lepszego bym nie zrobił 😀
Kuuuuuuuułaaaaak!! 😀
Dobry wywiad!!! Kułak już od dłuższego czasu wydaje mi się wporządku gościem, trzymam za niego kciuki!:-)
Dokladnie kulak jest szczery do bolu gada to co am na mysli i tyle na ten temat polubilem go 🙂
fajny wywiad, pozdrawiam
On zawsze był szczery i potrafił mowic,a o sprawie Drwala wypowiedział sie o wiele bardziej dojrzałe niz szefowie KSW
Tekst- co teraz połczłowiek z połświnią mnie zabił:)
hehehh tak tekst półczłowiek z półświnią miażdży 😀
fajnie że Kułak pozwala chłopakom sprzątać jak nie mają na trening, na pewno niektórym młodym w ciężkiej sytuacji mocno pomaga w ten sposób.
Na początku miałem go za kogoś szurniętego, ale widać to tylko taka niby poza
Bardzo i to bardzo przystojny mężczyzna;))) Krzysiek mam wielką prośbę NIE RÓB sobie więcej tatuaży- tak ładnie i seksownie wyglądasz a nie np. Materla albo Różalski co to są za tatuaże fuuujjjjj. Szybkiego powrotu do zdrowia i baaaardzo dużoooooo wygranych walk;)))