Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Demetrious Johnson pokonując Wilsona Reisa wyrównał rekord ilości obron mistrzostwa UFC należący dotychczas tylko do Andersona Silvy. Brazylijski rywal nie sprawił mistrzowi wielu problemów, Mighty Mouse początkowo prowadził walkę w stójce, miał w tej płaszczyźnie sporą przewagę, więc nie potrzebował przenosić pojedynku do parteru. Zdecydował się na to dopiero w trzeciej odsłonie, szybko skontrolował oponenta, poobijał, zdobył dosiad a następnie poddał Reisa balachą. Dla Johnsona to już czternasta wygrana w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. W wadze muszej już od dawna brakuje pretendentów, w kolejnej walce Demetrious mógłby zmierzyć się z Codym Garbrandtem lub Rayem Borgiem.
Rose Namajunas podczas UFC on FOX 24 wręcz zdeklasowała Michelle Waterson. Thug była lepsza w stójce, zafundowała rywalce piękny knockdown, sprowadzała walkę do parteru a w walce na chwyty udowodniła, że należy do ścisłego topu dywizji słomkowej. Po wygranym pojedynku 24-latka zgłaszała aspiracje do walki a sam Dana White nie był temu przeciwny tak, więc w kolejnym pojedynku Namajunas zmierzy się z wygraną walki Joanna Jędrzejczyk vs. Jessica Andrade, do której dojdzie podczas UFC 211.
Robert Whittaker bezapelacyjnie jest jednym z największych wygranych sobotniej gali. Australijczyk znakomicie rozmontował Ronaldo Souzę przeważając w stójce i jak ognia unikając walki w parterze. Taktyka ta wspaniale zdała egzamin, 26-latek metodycznie rozbijał mechanicznego w stójce rywala aż do dziewiątej minuty walki gdy zakończył pojedynek wysokim kopnięciem i ciosami w parterze. W kolejnej walce Robert mógłby zmierzyć się z Yoelem Romero lub Gegardem Mousasim (jeśli nie zostanie on zestawiony do rewanżu z Chrisem Weidmanem).
Renato Moicano odniósł największe zwycięstwo w swojej karierze niejednogłośną decyzją sędziów pokonując Jeremy’ego Stephensa. Taktyka Brazylijczyka oparta na trzymaniu rywala w dystansie, rażeniu go niskimi kopnięciami i ciosami prostymi a także za wszelką cenę unikaniu klinczu i otwartej wymiany uderzeń przyniosła efekt w postaci wygranej z sklasyfikowanym piątym miejscu rywalem. Moicano pozostaje niepokonany w zawodowej karierze a w sobotę zaliczył trzecią wygraną w UFC. W kolejnym pojedynku Renato mógłby zmierzyć się z Mirsadem Bekticiem lub wygranym konfrontacji Chas Skelly vs. Jason Knight.
Alexander Volkov pojedynkiem z Royem Nelsonem udowodnił, że jego miejsce jest w największej organizacji MMA na świecie. Rosjanin pojedynek z ciężkorękim rywalem rozegrał rozsądnie, trzymał Roya na dystans a w razie potrzeby dobrze bronił się przed próbami obaleń ze strony Nelsona. Big Country już nie wiele znaczy w dywizji ciężkiej UFC, ale pokonanie go cementuje miejsce Volkova w top15. W kolejnej walce Alexander mógłby zmierzyć się z zwycięzcą walki Andrei Arlovski vs. Marcin Tybura.
Tom Duquesnoy rozpoczął swoją przygodę z UFC od wygranej przed czasem. Młody Francuz przetrwał początkowy sztorm jaki zafundował mu niezwykle eksplozywny, ale szybko męczący się Patrick Williams by później efektownie znokautować rywala zaprzęgając do działania mocne łokcie w stójce. Z niecierpliwością czekam na kolejne walki Duquesnoya w największej organizacji MMA na świecie, w kolejnym pojedynku Tom mógłby skrzyżować rękawice np. z wygranym walki Johnny Eduardo vs. Matthew Lopez.
Tim Elliott szalonym pojedynkiem z Louisem Smolką udowodnił, że nie jest przypadkiem fakt, że wrócił do UFC. 30-latek w swoim stylu nie stronił od ryzykownych zagrań, ale niemal z każdej 'wymiany’ wychodził zwycięsko i to on – po 15 minutach walki – mógł cieszyć się ze zwycięstwa. W kolejnej walce Elliott mógłby zmierzyć się z Jussierem Formigą.
Aljamain Sterling przerwał fatalną passę dwóch kolejnych przegranych przez niejednogłośne decyzje sędziów. Funk Master pewnie wypunktował Augusto Mendesa demonstrując przy tym nieprzeciętne umiejętności grapplerskie i kondycję pozwalającą na prowadzenie pojedynku w mocnym tempie. W kolejnym pojedynku Sterling mógłby zawalczyć z wygranym potyczki John Dodson vs. Eddie Wineland.
Czy Wilson Reis jest przegranym tej gali? Moim zdaniem nie, ponieważ kto tak naprawdę pokładał w nim wielkie nadzieje? Brazylijczyk był uznawany za zawodnika, który titleshota dostał tylko dlatego, że Johnson już bardzo wyczyścił kategorię muszą z potencjalnych pretendentów do mistrzowskiego tytułu. 32-letni Reis próbował, ale w żadnej z płaszczyzn nie był w stanie zagrozić mistrzowi.
Louis Smolka przegrał trzecią walkę z rzędu, ale czy po takim pojedynku może zostać zwolniony? Najpewniej nie, ponieważ batalia Hawajczyka z Timem Elliottem była znakomita dla każdego, kto cokolwiek wie o walce na chwyty. Dodatkowo Smolkę można usprawiedliwiać faktem, że trzy ostatnie pojedynki poniósł w starciach z muszymi z top10 rankingu. W kolejnej walce Louis mógłby zmierzyć się z Ryanem Benoitem.
W podobnej sytuacji znajduje się Bobby Green. King – podobnie jak Smolka – po wcześniejszym wygraniu kilku walk teraz zaliczył passę trzech kolejnych porażek i znajduje się na krawędzi zwolnienia. Myślę jednak, że Bobby dostanie od UFC jeszcze jedną, ostatnią szansę.
Michelle Waterson przegraną w starciu z Rose Namajunas na razie zamknęła sobie drogę do walki o pas. The Karate Hottie poza kilkoma stójkowymi akcjami nie potrafiła zagrozić młodszej rywalce i ostatecznie przegrała przez poddanie w drugiej rundzie. Pocieszeniem dla Waterson jest fakt, że dywizja słomkowa jest niezwykle słabo obstawiona i po 1-2 wygranych Michelle powróci do walki o titleshota.
Ronaldo Souza na UFC on FOX 24 stracił swój status zawodnika, który zapracował już na titleshota i tylko czeka na datę, kiedy zmierzy się z mistrzem dywizji. Jacare nie poradził sobie ze znakomicie dysponowanym Robertem Whittakerem i zakończył walkę na deskach w drugiej rundzie. W kolejnej walce Souza mógłby zawalczyć z Lukem Rockholdem.
Jeremy Stephens po raz czwarty w karierze zaliczył dwie porażki z rzędu, Lil’ Heathen w sobotę przegrał na punkty z Renato Moicano. W starciu z dobrze taktycznie przygotowanym rywalem uwidoczniły się wady Stephensa jako dość jednowymiarowego zawodnika. Jeremy nie potrafił sprowadzić pojedynku do ostrych wymian, w których z reguły czuje się bardzo dobrze. Przegrana z zawodnikiem spoza rankingu na pewno mocno wpłynie na obniżenie pozycji 30-latka. W kolejnym pojedynku Stephens mógłby zawalczyć z Mylesem Jurym lub Hacranem Diasem.
Czy będąc zawodnikiem wagi koguciej można mieć problemy kondycyjne z przewalczeniem 5 minut? Patrick Williams udowodnił, że tak. The Animal już pod koniec pierwszej rundy walki z Tomem Duquesnoyem był tak zmęczony, że musiał opierać swoje ręce na kolanach. Po przerwie Amerykanin został szybko rozbity przez młodszego rywala. To dopiero druga porażka Patricka w największej organizacji MMA na świecie, ale z racji wielu kontuzji i bardzo słabego występu nie może być pewien swojego miejsca w UFC.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?