Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Niewątpliwie największym wygranym niedzielnej gali jest Alistair Overeem. Walczący przed własną publicznością 35-latek potrzebował niecałe 7 minut na to by ciosami odprawić Andreia Arlovskiego. Reem nie zaczął walki ostro, odpierał ataki Białorusina i czekał na swoją okazję, ta przyszła na początku drugiej rundy – Overeem trafił latającym front kickiem, następnie lewym sierpem a ciosy w parterze dokończyły dzieło. Cztery z rzędu wygrane (zwłaszcza te w starciu z Juniorem dos Santosem i Arlovskim) stawiają Alistaira w bardzo komfortowej sytuacji, teraz Holender może wygodnie usiąść na kanapie i zobaczyć kto zwycięży w sobotniej konfrontacji Fabricio Werduma z Stipe Miociciem, ponieważ to z wygranym tej walki powinien zmierzyć się Overeem.
Znaczące zwycięstwo odniósł także Stefan Struve, Holender co prawda pokonał „tylko” zdezelowanego Antonio Silvę, ale mimo wszystko kilkunastosekundowa wygrana robi wrażenie. Podczas szarży Brazylijczyka Wieżowiec trafił go mocnym prawym, który bardzo mocno zachwiał Bigfootem, kolano na korpus i ciosy w parterze dopełniły dzieła zniszczenia i Holender mógł cieszyć się z jedenastej wygranej w największej organizacji MMA na świecie i udanego powrotu po porażce z rąk Jareda Rosholta. Teraz Struve mógłby zawalczyć ze zwycięzcą pojedynku Daniel Omielańczuk vs. Alexey Oleinik, jeśli jednak nie zechce czekać to zestawienie go z Ruslanem Magomedovem byłoby dobrym pomysłem.
Ze swojego niedzielnego występu musi być zadowolony także Gunnar Nelson, Islandczyk wyłączył atuty Alberta Tumenova unikając jego stójkowej ofensywy i udanie sprowadzając walkę do parteru. Na ziemi 27-latek pokazał swoją wyższość i w drugiej rundzie udusił faworyzowanego Rosjanina. Tym samym Nelson powrócił do wygranych po przegranej w potyczce z Demianem Maią, teraz Islandczyk mógłby zmierzyć się z Neilem Magnym lub Dong Hyun Kimem.
Duże zwycięstwo odniosła także Germaine de Randamie, 32-latka w klinczu wręcz sterroryzowała Annę Elmose kończąc walkę już w pierwszej odsłonie. Druga z rzędu wygrana przez TKO zapewne zaowocuje awansem w rankingu wagi koguciej. W kolejnej pojedynku Holenderka mogłaby zawalczyć z Lauren Murphy lub wygraną konfrontacji Cris Justino z Leslie Smith.
Na UFC Fight Night 87 Karolina Kowalkiewicz dopisała do swojego rekordu drugie zwycięstwo w UFC i nadal jest niepokonana w zawodowej karierze. Po nieco słabszym początku Polka w drugiej i trzeciej odsłonie złapała wiatr w żagle i wypunktowała Heather Jo Clark. Tym samym notowania Karoliny rosną a w kolejnym boju Kowalkiewicz mogłaby zmierzyć się z Jessicą Penne lub Maryną Moroz.
Dobry występ zaliczył także Rustam Khabilov, który pewnie na punkty, ale nie całkowicie bez problemów pokonał Chrisa Wade’a. Rosjanin jak zwykle pokazał przyzwoite umiejętności stójkowe i zapaśniczo-parterową maestrię, która zaprowadziła go do zwycięstwa nad rywalem, który nie miał mu sprawić problemów. No właśnie, Chris Wade również zasługuje na pochwałę, Amerykanin co prawda przegrał bój z rosyjskim Tygrysem, ale trzeba przyznać, że „tanio skóry nie sprzedał” w drugiej rundzie nawet doprowadzając do knockdownu rywala po latającym, wysokim kopnięciu. W kolejnej walce Khabilov mógłby rywalizować z Mairbekiem Taisumovem lub wygranym walki Abel Trujillo vs. Carlos Diego Ferreira. Z kolei Wade mógłby zawalczyć ze zwycięzcą pojedynku Jason Saggo vs. Leandro Silva.
Magnus Cedenblad dopisał do swojego rekordu czwartą z rzędu wygraną w UFC dzięki znokautowaniu Garretha McLellana. Początkowo pojedynek średnich był dosyć wyrównany, ale jedno – w sumie zablokowane, ale i tak mocne – wysokie kopnięcie całkowicie odebrało zawodnikowi z RPA chęć do dalszej walki, wtedy Magnus skorzystał z okazji i ciosami pod siatką dobił rywala. Teraz Cedenblad mógłby stanąć naprzeciw Daniela Kelly’ego lub Caio Magalhaesa (jeśli jest już zdrowy i gotów do treningów)
Niespodziankę sprawił Josh Emmett, biorący walkę z kilkudniowym wyprzedzeniem Amerykanin postawił Jonowi Tuckowi trudne warunki. Zawodnik Team Alpha Male świetnie czuł dystans, dobrze balansował tułowiem i był znacznie szybszy od dysponującego przewagą warunków fizycznych rywala. Ostatecznie – po 15 minutach stójkowych wymian – sędziowie niejednogłośnie wypunktowali wygraną Emmetta i mógł on cieszyć się z pierwszej wygranej w UFC (aczkolwiek radość zmąciła paskudna kontuzja palca).
Reza Madadi w niedzielę zafundował Yanowi Cabralowi pierwszą w karierze przegraną przed czasem nokautując go w trzeciej rundzie walki otwierającej kartę wstępną transmitowaną przez FOX Sports 1. Pojedynek co prawda nie porwał publiczności z racji obfitowania w klinczowe przepychanki jednak w ostatniej odsłonie Madadi znalazł drogę do szczęki rywala, kombinacją lewego prostego i prawego podbródkowgo bardzo mocno nim zachwiał a kolejnymi uderzeniami zmusił sędziego pojedynku do interwencji.
Zapewne inaczej niedzielny wieczór wyobrażał sobie Andrei Arlovski. Białorusin co prawda na początku walki z Alistairem Overeemem był w stanie narzucać tempo i spychać Holendra na siatkę, ale ostatecznie padł po latającym front kicku i lewym sierpie. Druga z rzędu przegrana przez nokaut sprawia, że Pitbull powinien odpocząć od walk ze ścisłą czołówką kategorii ciężkiej, w kolejnej walce Arlovski mógłby zawalczyć z Joshem Barnettem.
W co-main evencie gali UFC Fight Night 87 Antonio Silva padł z hukiem już po kilkunastu sekundach walki, ponieważ już podczas pierwszej szarży został znokautowany przez Stefana Struve’a. Zdaniem wielu – i ja również się z tym zgadzam – Bigfoot powinien już dać sobie spokój i odpuścić rywalizację w oktagonie. Przegrana z Holendrem była dla Silvy siódmą w ostatnich latach porażką przez nokaut, odejście na sportową emeryturę będzie teraz najlepszym wyjściem chociaż Antonio już zdążył zapowiedzieć swój powrót do walk.
Albert Tumenov nie potrafił znaleźć sposobu na stójkę rodem z karate i umiejętności parterowe Gunnara Nelsona, w drugiej rundzie Rosjanin musiał odklepać duszenie zza pleców. Przegrana z Islandczykiem mocno wyhamowuje hype jaki towarzyszył Albertowi po walkach z Alanem Joubanem i Lorenzem Larkinem, ale Einstein to nadal bardzo młody i perspektywiczny zawodnik. W kolejnym boju Tumenov mógłby zmierzyć się z Timem Meansem.
Francimar Barroso doznał drugiej w UFC porażki odklepując duszenie zza pleców zakładane przez Nikitę Krylova. Walka półciężkich była chaotyczna a swoje lepsze i gorsze momenty mieli obaj zawodnicy, ostatecznie Brazylijczyk – czarny pas bjj – został w parterowej kotłowaninie poddany przez 24-letniego Ukraińca, który w ostatnim czasie miał problemy z obozem treningowym.
Jon Tuck kontynuuje przeplatanie wygranych z porażkami przegrywając na punkty pojedynek z Joshem Emmettem. Guamczyk nie potrafił znaleźć żadnego sposobu na mobilność, szybkość i uniki ciosów dysponującego gorszymi warunkami fizycznymi rywala, Jon do akcji ruszył dopiero w ostatniej minucie walki gdy oponent walczył o przetrwanie głównie z powodu kontuzji palca, wtedy było już za późno.
Po niedzielnej gali z największą organizacją MMA na świecie najprawdopodobniej pożegna się Dominic Waters, Sho Nuff zaliczył trzeci, bezbarwny pojedynek i wyraźnie przegrał z Leonem Edwardsem. Tylko nadzwyczajny zbieg okoliczności może uchronić Amerykanina przed zwolnieniem.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?
Jak dla mnie to Karolina mogłaby zawalczyć z Esparzą. Ta walka dużo by wyjaśniła na ile ją stać.