Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Benson Henderson i Jorge Masvidal stoczyli wyrównany 25-minutowy bój. Walka była toczona w dobrym tempie, nie brakowało wymian ciosów, walki pod siatką i pokazu kapitalnych defensywnych zapasów Gamebreda. Na kartach sędziów punktowych zwyciężył Smooth, dla którego była to ostatnia walka w obecnym kontrakcie. Pochwalić należy także Masvidala, który sprawił mnóstwo problemów byłemu mistrzowi wagi lekkiej, ale ostatecznie zakończył swój występ notując porażkę. W kolejnych walkach Benson i Jorge mogliby zmierzyć się z odpowiednio wygranym i przegranym walki Demian Maia vs. Gunnar Nelson.
Dong Hyun Kim zrobił co do niego należało, Koreańczyk nie dał absolutnie żadnych szans Dominicowi Watersowi, który walkę z Stun Gunem wziął z małym wyprzedzeniem. Kim ładnym rzutem sprowadził rywala do parteru a następnie z pozycji krucyfiksu uderzał dopóki sędzia nie podjął decyzji o przerwaniu pojedynku. W następnym pojedynku Kim mógłby zmierzyć się z Mattem Brownem.
Świetny występ zaliczył także Doo Ho Choi, 24-latek potrzebował niespełna 100 sekund na rozprawienie się z Samem Sicilią, dodatkowo Choi otrzymał 50 000 dolarów bonusu za najlepszy występ gali. Dla Koreańczyka to druga wygrana przez nokaut w największej organizacji MMA na świecie. Niewykluczone, że w najbliższej przyszłości Doo stanie się mocno promowanym zawodnikiem, ponieważ to jeden z nielicznych talentów Korei Południowej. W kolejnej walce mógłby zmierzyć się z Mikem De La Torre, który na wczorajszej gali pokonał Yui Chul Nama.
Dodatkowe pieniądze za najlepszą walkę trafią do kobiet: Seo Hee Ham oraz Cortney Casey. Ja jak najbardziej jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy twierdzą, że jest to niesłuszna decyzja. Owszem, w tym pojedynku nie brakowało szalonych wymian uderzeń, ale chyba nie tylko to powinno decydować o rozdziale bonusów.
Często zdarza się, że walki otwierające gale (zwłaszcza te słabiej obsadzone) są po prostu nudne. Tym razem jednak było inaczej, konfrontacja Dominique Steele’a z Dong Hyun Kimem była miła dla oka i zakończyła się w sposób dość niekonwencjonalny. Po katastrofalnym debiucie w UFC Amerykanin zanotował wygraną i zgarnął bonus za najlepszy występ wieczoru.
Dobre wrażenie po gali pozostawia koreańska publiczność. Widzowie zgromadzeni w hali żywiołowo reagowali na azjatyckich zawodników oraz na to co działo się w klatce.
Yoshihiro Akiyama wygląda dobrze jak na swój wiek, ale w sumie to jedyna pozytywna rzecz jaką o Japończyku można powiedzieć po wczorajszej gali. 40-latek nie był w stanie pokonać równie słabo prezentującego się Alberto Miny, który w ostatniej rundzie absolutnie nie miał już siły na cokolwiek.
Gdyby Sam Sicilia pokonał Doo Ho Choi to byłaby to dla niego trzecia wygrana z rzędu jednak Amerykanin zdecydował się odrzucić jakiekolwiek taktyczne myślenie i dosłownie wbiegł na Koreańczyka, który szybko zneutralizował słabego defensywnie Sicilię. Sam z UFC nie wyleci, ale takie występy sprawiają, że jego pozycja w organizacji szybko nie ulegnie poprawie.
Swoich wczorajszych występów na pewno dobrze nie wspominają: Dominic Waters i Yao Zhikui. Amerykanin w starciu z Dong Hyun Kimem nie zadał żadnego ciosu, co więcej wszedł w klincz z Kimem a jak wiadomo jest on dużym i silnym półśrednim z mocnym judo i kontrolą w parterze tak, więc nie było trudno przewidzieć jak to się skończy. Jeszcze gorzej swój występ zakończył Chińczyk, 24-latek będąc obalany przez Freddy’ego Serrano upadł na rękę i złamał ją w makabryczny sposób.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?