Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 62: Maia vs. LaFlare #31

sherdog.com
sherdog.com

Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?

Demian Maia zrobił to co umie robić najlepiej czyli zamęczył rywala swoją parterową grą. W każdej z czterech pierwszych rund Brazylijczyk bez trudu obalał Ryana LaFlare’a a później przechodził pozycje lub atakował go ciosami z góry. Trzeba przyznać, że walka porywająca nie była, w V rundzie sędzia pojedynku John McCarthy odebrał Demianowi punkt za unikanie walki. Maia ma już 37 lat i zbliża się do końca swojej kariery, w kolejnej walce mógłby zmierzyć się z Jakem Ellenbergerem lub zwycięzcą walki Kim vs. Burkman, która odbędzie się na UFC 187.

Po raz pierwszy od czasu zakontraktowania przez UFC Erick Silva odnotował dwie wygrane z rzędu. Dodatkowo, pokonanie Josha Koschecka to „nazwiskowo” najlepszy skalp Brazylijczyka w karierze, pomijając to, że Amerykanin przegrał piątą walkę z rzędu. Teraz zapewne zmierzy się z kimś z końca top15 lub z zawodnikiem znajdującym się tuż za rankingiem. Może Ryan LaFlare, który wczoraj przegrał walkę wieczoru?

Leonardo Santos nadal jest niepokonany w oktagonie. Niedoszły rywal Łukasz Sajewskiego przegrywał walkę z Tonym Martinem ale w II rundzie wykorzystał nieporadne zachowanie Amerykanina i zmusił go do odklepania duszenia zza pleców. Za 2 tygodnie Michael Chiesa zawalczy z Mitchem Clarkem, zwycięzca tej walki byłby mocnym kandydatem do zmierzenia się z Santosem ale kategoria lekka jest tak liczna, że Santosa można teraz zestawić z co najmniej kilkoma innymi zawodnikami.

Amanda Nunes nie pozostawiła Shaynie Baszler złudzeń na temat tego kto jest lepszy. Brazylijka od pierwszej sekundy napierała, kopała i trafiała Amerykankę kolejnymi ciosami ostatecznie kończąc walkę po niecałych 2 minutach od jej rozpoczęcia. Teraz należy zestawić Nunes z lepszą zawodniczką i w przypadku wygranej umożliwić jej walkę o pas.

Przez I i II rundę mocno faworyzowany Gilbert Burns nie potrafił znaleźć żadnego sposobu na ofensywę Alexa Oliveiry. Jednak Durinho zachował sporo zimnej krwi i w ostatniej odsłonie, na niecałą minutę przed końcem walki poddał Kowboja balachą. Pomimo wygranej to pokazało jak jeszcze wiele do zrobienia ma Gilbert jeśli chce się liczyć w walce o wyższe miejsca w dywizji. Mimo przegranej Oliveira nie musi się obawiać zwolnienia z organizacji.

Znakomity występ zaliczył wczoraj także Godofredo Castro. Brazylijczyk w swoim stylu szukał poddania i znalazł je już w I rundzie dusząc Andre Filiego latającym trójkątem, to już trzecia wygrana z rzędu ale Pepeyowi nadal daleko do topowej „15”.

Edimilson Souza zrobił dokładnie to co zrobić powinien szybko rozprawiając się z Katsunorim Kikuno. Japończyk rozpoczął walkę w swoim niekonwencjonalnym stylu i już po niecałych 2 minutach leżał nieprzytomny na deskach. Dla Kevina jest to trzecie zwycięstwo z rzędu.

W części przeznaczonej dla zwycięzców powinien znaleźć się także Fredy Serrano. Kolumbijczyk walkę z Bentleyem Sylerem zakończył efektownym nokautem po prawym podbródkowym ale niepotrzebnie dalej uderzał ewidentnie nieprzytomnego rywala.

Zapewne nie tak wczorajszy wieczór wyobrażał sobie Ryan LaFlare. Amerykanin jechał do Brazylii po piąte z rzędu zwycięstwo w UFC a został dosłownie rozsmarowany na macie oktagonu. 31-latek w żaden sposób nie potrafił przeciwstawić się zapaśniczym wjazdom i parterowej kontroli Demiana Mai. Mógłby zostać teraz zestawiony do walki z Erickiem Silvą.

Katastrofalną passę kontynuuje Josh Koscheck. 37-latek w odstępie 21 dni przegrał czwartą oraz piątą walkę z rzędu. Zdaniem wielu powinien odejść na sportową emeryturę ale zdaje się, że jeszcze teraz Kos takiej decyzji nie podejmie. Jeśli faktycznie nie zechce odejść zawalczy z jakimś bardzo nisko notowanym przeciwnikiem.

Złą passę kontynuuje także Shayna Baszler. 34-latka nie miała absolutnie nic do powiedzenia w starciu z Amandą Nunes i po raz drugi została znokautowana w oktagonie. Teraz czeka ją zwolnienie lub walka ostatniej szansy.

Katastrofalny występ zaliczył wczoraj także Akbarh Arreola. Meksykanin nie miał żadnego pomysłu na to jak wyrządzić jakąkolwiek krzywdę Francisco Trinaldo. Słabymi, nieprzygotowanymi kopnięciami wręcz zachęcał Brazylijczyka do obalania i spokojnej kontroli z góry, która zapewniła mu zwycięstwo.

Podczas wczorajszej gali doszło także do dużego skandalu. Sędziujący pojedynek Leandro Silvy z Drew Doberem Eduardo Herdy popełnił karygodny błąd przerywając walkę podczas gdy Drew w parterze wyciągał głowę spod ręki Brazylijczyka. Fakt, ze strony Leandro na pewno była chęć założenia gilotyny ale nie było absolutnie żadnych przesłanek nakazujących przerwanie walki.

A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?

2 thoughts on “Krajobraz po bitwie – UFC Fight Night 62: Maia vs. LaFlare #31

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *