Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Santiago Ponzinibbio zanotował najważniejszą wygraną w karierze pokonując Gunnara Nelsona. Argentyńczyk doskonale wyczekał okazję do ataku i znokautował faworyzowanego rywala już w drugiej minucie pojedynku. Dla Gente Boa to piąta wygrana z rzędu (z czego trzecia przed czasem), która przyczyni się do jego awansu w rankingu UFC wagi półśredniej – 30-latek może wylądować nawet w TOP10. W kolejnej walce Ponzinibbio mógłby zmierzyć się z Rafaelem dos Anjosem.
Niesamowitego rozpędu nabrała kariera Cynthii Calvillo. Reprezentantka Team Alpha Male rozpoczęła zawodową karierę w sierpniu zeszłego roku a po trzech wygranych trafiła do największej organizacji MMA na świecie. W UFC 30-latka potrzebowała pięciu miesięcy by pokonać trzy znaczące rywalki – w niedzielę jej ofiara padła sklasyfikowana na ósmym miejscu Joanne Calderwood. W kolejnym pojedynku Calvillo mogłaby zawalczyć z Michelle Waterson.
Paul Felder niezwykle widowiskowo znokautował Steviego Raya. The Irish Dragon dał niesamowity popis użycia kolan i łokcie w klatce. Amerykanin tydzień temu stracił ojca, który zmarł na raka trzustki i jak widać spełniły się jego zapowiedzi, jakoby ta śmierć podziałała na niego motywująco. W kolejnej walce Felder mógłby zmierzyć się z Jamesem Vickiem.
Na pierwszy rzut oka Khalil Rountree nie jest jakimś szczególnym zawodnikiem, ot półciężki z ogólnie niewielkim doświadczeniem i rekordem 2-2 w UFC. Obecnie jest na fali dwóch wygranych przez nokaut, ale największe wrażenie robi styl w jakim te wygrane zostały odniesione, Daniel Jolly i Paul Craig nie mieli absolutnie nic do powiedzenia w starciu z Khalilem. Niewątpliwie jest to zawodnik, którego należy mieć na oku i oglądać jego kolejne walki. W kolejnym pojedynku Rountree mógłby zawalczyć z Dominickiem Reyesem.
Alexandre Pantoja potwierdził, że może być liczącym się graczem w dywizji muszej. Brazylijczyk bardzo dobrze zaprezentował się w starciu z Neilem Seerym, Pantoja ciągle atakował nie zostawiając rywalowi miejsca i czasu na wyprowadzanie własnych ataków oraz zmuszając go do ciągłej obrony. Pantoja – który w show The Ultimate Fighter pokonał Brandona Moreno- notuje drugą wygraną w największej organizacji MMA na świecie. W kolejnej walce Alexandre mógłby zmierzyć się z Magomedem Bibulatovem.
Galore Bofando zaliczył świetny debiut w największej organizacji MMA na świecie. Anglik podczas UFC Fight Night 113 mierzył się z Charliem Wardem i nie zmarnował szansy pokazania się w oktagonie UFC. Swoim niekonwencjonalnym stylem walki a zwłaszcza zakończeniem pojedynku na pewno zwrócił na siebie uwagę jednak póki co to zbyt mało by określić czy jest to materiał na znaczącego gracza w wadze półśredniej.
Gunnar Nelson najwyraźniej nie potrafi przejść pewnego poziomu, potwierdzają to nie tyle porażka z Demianem Maią co te z Rickiem Storym i Santiago Ponzinibbio. Islandczyk po raz kolejny nie potrafił znaleźć sposobu na uderzane umiejętności rywala i po raz pierwszy w karierze przegrał przed czasem. Spora popularność sprawia, że Nelson nie straci wiele jednak będzie musiał walczyć o odbudowanie swojej pozycji. W kolejnym pojedynku Gunnar mógłby zmierzyć się z wygranym walki Ryan LaFlare vs. Alex Oliveira.
Joanne Calderwood dobrze się zaprezentowała walcząc z Cynthią Calvillo w swojej Ojczyźnie jednak ostatecznie przegrała decyzją sędziów. O wyniku zadecydowały dwa obalenia zdobyte w ostatnich częściach rund, po których Amerykanka błyskawicznie zagrażała rywalce próbami poddań. W kolejnej walce Calderwood mogłaby zmierzyć się z Felice Herrig.
Paul Craig dobrze rozpoczął przygodę z UFC jednak późniejsze przegrane przez nokauty stawiają pod znakiem zapytania dalsze występy Szkota w klatce UFC. W jeszcze gorszej sytuacji znajdują się Bobby Nash i Charlie Ward, obaj zawodnicy w największej organizacji MMA na świecie zaliczyli dwie przegrane przez nokauty i tylko spora dawka szczęścia mogą sprawić, że jeszcze wystąpią w oktagonie amerykańskiego promotora.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?