Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Al Iaquinta w naprawdę wielkim stylu wrócił do oktagonu UFC po 2-letniej przerwie. Świetnie wyszkolony boksersko Raging już w drugiej minucie posłał twardego rywala na deski by kilkanaście sekund później zakończyć pojedynek. Po wygranej walce Alowi towarzyszył wybuch sporej radości, co zupełnie nie dziwi, wszak Iaquinta zaliczył piątą wygraną z rzędu. W kolejnym pojedynku podopieczny Raya Longo i Matta Serry mógłby zawalczyć z Mairbekiem Taisumovem (o ile ten w kolejnej walce upora się z Joaquimem Silvą).
Ovince Saint Preux udanie przerwał passę trzech kolejnych przegranych. Amerykanin początkowo bardzo ostrożnie podszedł do starcia z ważącym sporo Marcosem Rogerio de Limą. Na początku drugiej odsłony OSP obalił po przechwycie kopnięcia a następnie w parterze pokazał swoją wyższość ostatecznie wykorzystując próbę gilotyny i dusząc barkiem swojego oponenta. W kolejnej walce Saint Preux mógłby zmierzyć się z Jaredem Cannonierem.
Mike Perry dopisał do swojego rekordu kolejną wygraną przez efektowny nokaut. Platinum w sobotę mierzył się z Jakem Ellenbergerem, który 2-krotnie zaskoczył go obaleniem po przechwycie kopnięcia. Za każdym razem Perry sprawnie wracał do stójki a w walce na nogach był lepszy od swojego rywala, koniec pojedynku przyszedł w siódmej minucie pojedynku gdy Mike w na rozerwaniu klinczu trafił zamroczonego rywala efektownym łokciem. W kolejnym pojedynku 25-latek mógłby zawalczyć z Thiago Alvesem.
Brandon Moreno w dalszym ciągu pnie się mocno w górę kategorii muszej. 23-letni Meksykanin na UFC Fight Night 108 zaliczył trzecią wygraną w UFC poddając Dustina Ortiza. Moreno po raz kolejny pokazał charakter a także spore umiejętności, Brandon przegrał pierwszą rundę, ale w drugiej odsłonie posłał rywala na deski potężnym kopnięciem na głowę a nie wiele później udusił go w parterze. Trzy zwycięstwa z sklasyfikowanymi zawodnikami gwarantują Moreno kolejny awans i konfrontację z dobrym nazwiskiem, w kolejnej walce Brandon mógłby zmierzyć się z Timem Elliottem.
Hector Sandoval zaliczył drugą wygraną w największej organizacji MMA na świecie pokonując Matta Schnella. 30-latek od początku dążył do zwarcia i sprowadzenia walki do parteru gdzie ostatecznie udowodnił swoją wyższość nokautując krótkimi uderzeniami młotkowymi rywala szukającego poddań z pleców.
Cub Swanson zrobił to, co do niego należało. Pokonanie Artema Lobova nie może być uznawane za jakiś znaczny krok w karierze podopiecznego Grega Jacksona, ponieważ kolega Conora McGregora gra w zupełnie innej lidze. Dla Swansona walka ta wiązała się z pewnym ryzykiem, ale Cub dobrze sobie poradził i może teraz wrócić do walk z czołową dziesiątką dywizji. W kolejnym pojedynku Swanson mógłby zawalczyć z Chan Sung Jungiem.
Diego Sanchez nie miał absolutnie nic do powiedzenia w konfrontacji z Alem Iaquintą. 35-latek nie potrafił zagrozić powracającemu po przerwie rywalowi i zakończył rozbity na deskach już po niecałych dwóch minutach pojedynku.
Marcos Rogerio de Lima od dwóch lat przeplata zwycięstwa z porażkami. We wcześniejszej walce Brazylijczyk szybko rozbił Jeremy’ego Kimballa, ale w sobotę uległ Ovince’owi Saint Preuxowi. Co więcej, 31-latek stracił 30% swojej wypłaty z powodu przekroczenia limitu wagowego o 4 funty, ta sytuacja powtórzyła się drugi raz z rzędu i bardzo możliwe, że UFC ostrzegło de Limę przed kolejnym takim wybrykiem.
Jake Ellenberger po raz kolejny został efektownie znokautowany, tym razem The Juggernaut padł ofiarą Mike’a Perry’ego, który posłał go do snu efektownym łokciem. Myślę, że 32-latek powinien definitywnie zakończyć zawodową karierę, szkoda by taki zawodnik rozmieniał się na drobne a niewątpliwie jest już bardzo blisko tej granicy.
Sam Alvey jest znany z pasywnego stylu walki a jego pojedynki ogląda się niezwykle trudno zwłaszcza gdy Uśmiechnięty jest konfrontowany z kimś, kto ma dużo szacunku do jego pięści. Alvey jest jednym z tych zawodników, którzy mogą zostać zwolnieni z organizacji nawet pomimo mocno dodatniego rekordu.
Joe Proctor walką z Bryanem Barbareną zapewne chciał dać dobre widowisko, ale chyba sam padł ofiarą własnego zachęcania do bardziej otwartej wymiany uderzeń. 31-latek mając opuszczone ręce dał się trafić prawym sierpem, który mocno go zamroczył, Barbarena poszedł za ciosem i zakończył pojedynek jeszcze przed upływem dwóch minut.
Walki kobiet jakie odbyły się podczas UFC Fight Night 108 nie wystawiają żeńskiemu MMA dobrego świadectwa. Jessica Penne i Danielle Taylor zdawały się unikać jakiegokolwiek kontaktu a to, co Alexis Davis i Cindy Dandois prezentowały w stójce wołało o pomstę do nieba i zapewne doprowadziło do nerwów niejednego fana MMA. Z jednej strony Dandois z szczęką w chmurach i komicznie wyprowadzanymi uderzeniami a z drugiej Alexis Davis nie potrafiąca w żaden sposób wykorzystać braku stójkowych umiejętności rywalki – to nigdy nie powinno mieć miejsca w oktagonie największej organizacji MMA na świecie.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?