Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Robert Whittaker jest niewątpliwie największym zwycięzcą gali. Australijczyk w walce wieczoru UFC Fight Night 101 pokonał mocnego Dereka Brunsona prezentując twardą szczękę, dobre defensywne zapasy i chłodną głowę. Dzięki temu jeszcze w I rundzie – chociaż po przyjęciu kilku mocnych uderzeń – znokautował faworyzowanego rywala. Po sześciu wygranych z rzędu 26-latek jest teraz o jedną wygraną z zawodnikiem z top5 od titleshota. W kolejnej walce Whittaker mógłby zmierzyć się z Gegardem Mousasim.
Andrew Holbrook sprawił niemałą niespodziankę pokonując Jake’a Matthewsa. Amerykanin przez cały pojedynek nieustannie atakował, spychał młodszego rywala do defensywy i męczył go w klinczu czym przekonał do siebie dwóch sędziów punktowych i ostatecznie dopisał do swojego rekordu dwunaste zwycięstwo.
Alex Volkanovski może być zadowolony ze swojego debiutu w największej organizacji MMA na świecie. Australijczyk w starciu z Yusuke Kasuyą dominował dzięki swoim zapasom i mocnego g’n’p, którym ostatecznie zakończył pojedynek w drugiej odsłonie.
Udaną pierwszą walkę w klatce UFC zanotował także Tyson Pedro. Półciężki Australijczyk po knockdownie w pierwszej minucie walki szybko się pozbierał, obalił Khalila Rountree a następnie poddał go duszeniem zza pleców.
Daniel Kelly niespodziewanie zanotował kolejne zwycięstwo w UFC. 39-latek w stójce wymieniał z Chrisem Camozzim mocne uderzenie a gdy przenosił walkę do parteru dominował będąc z góry i atakując ciosami. W ten sposób permanentnie przez wielu skreślany Australijczyk zanotował piątą (!) wygraną w UFC przy tylko jednej porażce. W kolejnej walce Kelly mógłby zmierzyć się z Timem Boetschem.
Ben Nguyen nie miał żadnych problemów z wypunktowaniem Geane’a Herrery. Reprezentant TIGER Muay Thai znacznie lepiej się poruszał, mieszał swoje ataki i trafiał swojego rywala dosłownie wszystkim co wyprowadzał. Pojedynek ten mocno uwidocznił różnicę klas dzielącą obu zawodników. W kolejnym boju Nguyen mógłby zawalczyć z wygranym walki Zach Makovsky vs. Dustin Ortiz.
Jason Knight odniósł najważniejsze zwycięstwo w swojej karierze pokonując Dana Hookera. The Kid początkowo toczył z Australijczykiem wyrównany bój, ale w drugiej i trzeciej odsłonie przewaga Knighta nie podlegała dyskusji, Jason obalał, wpinał się za plecy i zagrażał próbami poddań. W końcówce co prawda 24-latek opadł z sił, ale dzięki swojej determinacji dowiózł wygraną na punkty do końca pojedynku.
Derek Brunson zapewne inaczej wyobrażał sobie zakończenie sobotniego wieczoru. Amerykanin pojedynek z Robertem Whittakerem rozpoczął w swoim stylu: atakował, szedł do przodu, szukał mocnych ciosów i obaleń a także…trzymał głowę bardzo wysoko przez co była ona łatwym celem dla mocnego boksersko Reapera. Na nieszczęście dla podopiecznego Grega Jacksona Whittaker wykorzystał mankament Dereka i pod koniec pierwszej rundy znokautował go wysokim kopnięciem i ciosami w parterze. W ten sposób wspaniała passa zwycięstw Brunson dobiegła, również realizacja marzeń o titleshocie musi zostać odłożona w czasie. W kolejnej walce Derek mógłby zmierzyć się z Krzysztofem Jotko.
Jake Matthews na UFC Fight Night 101 miał przed swoją publicznością łatwo pokonać Andrew Holbrooka. Niestety, to Amerykanin w oktagonie zrobił więcej i po 15 minutach walki sędziowie wskazali właśnie na niego. Dla Jake’a to druga przegrana z rzędu, która mocno hamuje jego rozpędzoną karierę.
Mam wątpliwości co do tego, czy Khalil Rountree jest zawodnikiem kalibru UFC a już niemal pewien jestem tego, że nie jest zawodnikiem kalibru wagi półciężkiej UFC. Finalista 23 edycji show The Ultimate Fighter po dwóch słabych występach znajduje się w trudnej sytuacji i nie wykluczone, że pożegna się z amerykańskim promotorem. Może zejście do wagi średniej pomoże 26-latkowi?
Chris Camozzi w sobotę poniósł kolejną porażkę i jest coraz bliższy (kolejnego) rozstania z UFC. Przede wszystkim w parterze Amerykanin został zdominowany przez skreślanego Daniela Kelly’ego i przegrał na kartach sędziów.
Jeszcze bliższy zwolnienia z największej organizacji MMA na świecie jest Richard Walsh. Australijczyk nie sprostał debiutantowi w osobie Jonathana Meuniera, który dzięki przewadze warunków fizycznych wypunktował 27-latka w płaszczyźnie kickbokserskiej.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?