Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Amanda Nunes po raz pierwszy obroniła mistrzowski tytuł pokonując po niejednogłośnej decyzji Valentinę Shevchenko. Brazylijka podjęła trudną grę przez zdecydowaną większość czasu walki rywalizując z świetnie kontrującą zawodniczką z Kirgistanu. Po 25 minutach pojedynku dwóch sędziów wskazała na wygraną Amandy i to ona mogła cieszyć się ze zwycięstwa. Sytuacja w wadze koguciej, ogólna „posucha” i słabość kobiecych dywizji sprawia, że bardzo ciężko znaleźć solidną kandydatkę do walki o pas, w kolejnym pojedynku Nunes mogłaby zawalczyć z Holly Holm lub Raquel Pennington.
Rafael dos Anjos zaprezentował się znakomicie w swoim drugim występie w dywizji półśredniej. Brazylijczyk nie dał dojść do głosu swojemu rywalowi, najpierw posłał go na deski potężnym lowkickiem, następnie skontrolował z góry i poddał duszeniem trójkątnym. 32-latek zdaje się bardzo dobrze czuć walcząc w limicie 77kg a po wygranych z Tareciem Saffiedinem i Magny staje się liczącym graczem w dywizji. W kolejnej walce dos Anjos mógłby zmierzyć się z Robbiem Lawlerem.
Henry Cejudo może służyć za znakomity przykład tego jak kilka miesięcy treningów może diametralnie zmienić zawodnika. Amerykanin od czasu walki z Josephem Benavidezem zaprezentował niesamowity postęp pod względem umiejętności stójkowych, w rywalizacji z Wilsonem Reisem Cejudo dysponował sporą przewagą szybkościową, świetnie pracował na nogach i niemalże nie inkasował uderzeń. Wygrana przez nokaut przerywa passę dwóch kolejnych przegranych Henry’ego. W kolejnym pojedynku 30-latek mógłby zawalczyć z Sergio Pettisem.
Ilir Latifi dobrze taktycznie rozegrał pojedynek z Tysonem Pedro. Szwed przez większą część pojedynku męczył rywala (który po raz pierwszy w karierze stoczył drugą i trzecią rundę) kontrolą pod siatką, obaleniami i walką w parterze. Dla Latifiego to szósta wygrana w UFC i udany powrót po ciężkim nokaucie z rąk Ryana Badera. W kolejnej walce Ilir mógłby zmierzyć się z Abdulem Kerim-Edilovem.
Jeremy Stephens i Gilbert Melendez dali bezapelacyjnie najlepszy pojedynek gali. Lil Heathen pokazał jak wielkie znaczenie w klatce mają niskie kopnięcia – także te na łydki rywala – masakrując nimi lewą nogę byłego mistrza organizacji Strikeforce. Z kolei Gilbert pokazał niesamowity upór i wolę walki w sytuacji gdy pewnie wielu już by się poddało. Melendez zszedł do wagi piórkowej zapewne oczekując, że pomoże mu to przerwać fatalną passę porażek. Niestety El Nino nie poradził sobie w walce z Jeremym Stephensem, już w I rundzie Melendez miał problemy z chodzeniem z powodu mocnych niskich kopnięć Lil Heathena. Później Gilbert nie walczył o wygraną a jedynie o przetrwanie, dotrwał do końcowej syreny, ale sromotna przegrana na kartach sędziów musiała go zaboleć.Stephens w kolejnym pojedynku mógłby zawalczyć z Brianem Ortegą zaś Melendez (jeśli pozostanie w UFC po czterech z rzędu przegranych) mógłby zostać zestawiony z Mylesem Jurym.
Ketlen Vieira zanotował najważniejsze w karierze zwycięstwo pokonując Sarę McMann. 26-latka poddała rywalkę w drugiej rundzie pojedynku na UFC 215 i w ten sposób zanotowała trzecie zwycięstwo w największej organizacji MMA na świecie. W kolejnej walce Vieira mogłaby zmierzyć się z Alexis Davis lub Liz Carmouche.
Alex White w konfrontacji z Mitchem Clarkem zaprezentował bardzo duży postęp pod względem umiejętności walki na nogach. White raz po raz lokował na głowie rywala mocne uderzenia a kilkanaście łokcie w klinczu wyprowadzonych w II rundzie na pewno zagości w highlightach Alexa. W kolejnej walce White mógłby zmierzyć się z wygranym pojedynku Gregor Gillespie vs. Jason Gonzalez.
Kajan Johnson w znakomitym stylu powrócił do oktagonu po niemal 2-letniej przerwie. Kanadyjczyk toczył pojedynek z Adriano Martinsem niemalże wyłącznie w stójce, swoją ruchliwością i cierpliwością zdawał się usypiać czujność rywala co przyniosło zamierzony efekt – Johnson znokautował Martinsa na początku ostatniej rundy.
Valentina Shevchenko straciła ogromną szansę zdobycia najcenniejszego trofeum w świecie MMA. Pochodząca z Kirgistanu zawodniczka po wyrównanym pojedynku uległa mistrzyni po niejednogłośnej decyzji sędziów. Mając na koncie dwie przegrane z Amandą Nunes w ciągu ostatniego 1,5 roku Valentina szybko nie dostanie kolejnej szansy walki o pas. Z drugiej strony w obecnej sytuacji w dywizji Shevchenko nie powinna mieć problemów z odnoszeniem kolejnych zwycięstw. W następnym pojedynku Valentina mogłaby zawalczyć z Holly Holm lub Raquel Pennington (jeśli któraś z nich nie dostanie szansy walki o pas z Nunes).
Neil Magny nie miał absolutnie nic do powiedzenia w starciu ze znakomicie dysponowanym Rafaelem dos Anjosem. Amerykanin po kilkudziesięciu sekundach znajdował się na macie po „obaleniu” przez lowkicka Rafaela, później Magny już tylko bronił się przed grapplerską ofensywą rywala i musiał odklepać duszenie trójkątne rękami.
Sara McMann przegrywając z Ketlen Vieirą przerwała dobrą passę trzech zwycięstw z rzędu. Amerykańska zapaśniczka wygrywała walkę, ale w drugiej odsłonie pozwoliła się zaskoczyć wycięciem a następnie musiała odklepać duszenie trójkątne rękami z półgardy.
Adriano Martins po dwóch przegranych z rzędu zaprzepaszcza wszystko co dały mu wygrane z Rustamem Khabilovem i Islamem Makhachevem, w ten sposób Brazylijczyk z kategorii solidnych średniaków zbliża się do zawodników którzy mogą powoli obawiać się o swój angaż w największej organizacji MMA na świecie.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?