Za nami pierwsza w tym roku gala UFC. Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
Jon Jones nie przestaje śrubować rekordów, ostatniej nocy Bones odprawił kolejnego pretendenta w osobie Daniela Cormiera. Co więcej, zrobił to w sposób nie podlegający dyskusji. Poza II rundą, ciosami podbródkowymi w klinczu i obaleniem w ostatniej odsłonie pretendent nie miał wiele do powiedzenia. Jones nieustannie atakował kopnięciami i łokciami a do tego kilkukrotnie obalił. Zapewne kolejnym z którym zmierzy się Jon będzie zwycięzca walka Alexander Gustafsson vs. Anthony Johnson.
Niesamowity występ zaliczył klubowy kolega mistrza wagi półciężkiej, Donald Cerrone. Kowboj zaczął od próby poddania omoplatą i dosłownie do końcowej syreny narzucał Mylesowi swoje warunki gry. Jury nie potrafił znaleźć odpowiedzi na agresję Donalda. W obliczu zestawienia Rafaela dos Anjosa do walki z Anthonym Pettisem Cerrone powinien zmierzyć się z Khabibem Nurmagomedovem. Pytanie tylko czy Kowboj zechce czekać na wracającego po kontuzji Rosjanina czy wybierze walkę z kimś innym.
Do zwycięstw powrócił Brad Tavares. Chociaż styl w jakim pokonał Nate’a Marquardta nie rzucił na kolana to częściowo można to zrozumieć, po 2 porażkach z rzędu nóż jest blisko gardła zawodnika walczącego niezbyt widowiskowo, a taki właśnie jest Hawajczyk.
4 zwycięstwo w UFC zaliczył Kyoji Horiguchi. Na papierze ładnie to wygląda ale im bardziej się przyglądamy przeciwnikom i ich osiągnięciom tym bardziej dochodzimy do wniosku, że Japończyk jest bardzo uważnie prowadzony przez organizację. Żaden z 4 pokonanych przez niego zawodników nie znajduje się w top15 dywizji muszej która – jak wiemy – jest ubogo obsadzona, co więcej łączny rekord w UFC owych 4 zawodników (bez porażek z Horiguchim) wynosi… 2-9 1 NC. Może i Kyoji dobrze rokuje na przyszłość ale swojej wartości jeszcze nie udowodnił i przymiarki do walki z Demetriousem Johnsonem są bardzo mocno przesadzone, najpierw musi on pokonać przynajmniej dwóch zawodników z czołowej „15” kategorii. John Moraga to dobry kandydat na sprawdzenie możliwości Japończyka.
Wczorajszy wieczór dobrze będzie wspominał Paul Felder. 29-latek od pierwszych sekund walki narzucał swoje warunki umiejętnie boksując i rozbijając uda Castillo. Walka zakończyła się poprzez backfista którego nie powstydziłby się żaden topowy zawodnik MMA. Bonus za występ wieczoru jak najbardziej uzasadniony.
Świetny debiut w UFC zaliczył Cody Garbrandt. Zawodnik Alpha Male rozmontował stójkę Marcusa Brimage’a dodatkowo fundując mu nokaut pod koniec III rundy w wyniku mocnych i celnych sierpów w stójce.
Drugą wygraną z rzędu dopisał do rekordu Shawn Jordan. Zawodnika Grega Jacksona nie miał problemów z odprawieniem debiutującego w organizacji Jareda Cannoniera. Shawn w jednej z wymian trafił prawym sierpem i kilkoma ciosami w parterze dobił Jareda. Kwestią dyskusyjną jest czy powinien zostać uhonorowany bonusem za występ wieczoru. Moim zdaniem 50 000$ powinno być skierowane na konto Donalda Cerrone.
Omari Akhmedov udanie podniósł się po porażce z rąk Gunnara Nelsona. Rosjanin nie bez problemów pokonał na punkty Matsa Nilssona. Rosjanin miał duże problemy kondycyjne i w III rundzie walczył o przetrwanie ale wygrane dwie pierwsze rundy zapewniły mu zwycięstwo w całej walce.
Pora przejść do zawodników którym wczoraj się nie powiodło. A niewątpliwie zalicza się do nich Daniel Cormier. Olimpijski zapaśnik nie potrafił nawiązać równej walki z królem wagi półciężkiej ulegając mu w czterech z pięciu rund a tym samym przegrywając po raz pierwszy w karierze. Teraz zapewne zmierzy się z wygranym pojedynku Rashad Evans vs. Glover Teixeira.
Kolejnym zawodnikiem który zderzył się ze ścianą był Myles Jury. Również on do wczorajszego występu legitymował się niesplamionym rekordem. Donald Cerrone okazał się jednak być zbyt dużą przeszkodzą. Fury ani przez moment nie zagrażał zawodnikowi Grega Jacksona, przez 15 minut walczył o przetrwanie. Teraz pora wrócić do walk z niżej notowanymi przeciwnikami. Jim Miller pewnie podejmie walkę z 26-letnim Mylesem.
Kto wie czy Nate Marquardt nie jest na ostatniej prostej swojej kariery. Amerykanin nie sprostał przewidywalnemu Bradowi Tavaresowi ulegając mu po 15 minutach walki. Szansę od UFC zapewne jeszcze dostanie ale ewentualna przegrana na pewno mocno skomplikuje jego sytuację.
Danny Castillo na pewno nie jest zadowolony ze swojego wczorajszego występu. Faworyzowany 35-latek był kompletnie bezradny w stójkowej batalii z Paulem Felderem, dodatkowo walka zakończyła się ciężkim nokautem po obrotowym uderzeniu. Jest to 3 porażka w 4 ostatnich walkach ale Danny nie powinien obawiać się zwolnienia z organizacji.
Po wczorajszej gali mamy 3 kandydatów do zwolnienia z UFC. Rodrigo Damm zaliczył 3 przegraną z rzędu dodatkowo poniesioną po bardzo słabym występie. Mats Nilsson w walce z Omarim Akhemdovem był w stanie ugrać tylko 1 rundę a w debiucie został znokautowany przez Luke’a Barnatta. Z kiepskiej sytuacji jest również Alexis Dufresne. Amerykańska grapplerka po raz kolejny zaprezentowała katastrofalną stójkę i dopisała do rekordu drugą przegraną w UFC.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?
niestety jones wygral
mam zalobe 🙂
No to nie ma bata na kościstego niestety …
Lombard gdzieś niedawno mówił że jest duchem w UFC