Kto tak naprawdę odniósł zwycięstwo a kto powinien wstydzić się swojego występu?
TUF 25 Finale: Gaethje vs. Johnson
Pierwszy występ Justina Gaethje w klatce UFC był jednym z najbardziej wyczekiwanych debiutów ostatnich miesięcy i lat. Były mistrz organizacji World Series of Fighting w swoim stylu – przechodząc przez trudne momenty i panując nad wnoszonym do oktagonu chaosem – pokonał Michaela Johnsona. The Highlight skończył rywala przed syreną kończącą drugą odsłonę pojedynku notując w ten sposób osiemnastą zawodową wygraną bez porażki. W kolejnej walce Justin mógłby zmierzyć się z Kevinem Lee lub Tonym Fergusonem.
Jesse Taylor został zwycięzcą 25 edycji show The Ultimate Fighter, w finałowym pojedynku JT Money poddał Dhiego Limę i zdobył trofeum, od którego już w 2008r. dzielił go tylko krok. W rywalizacji o ćwierć miliona dolarów Taylor był jednym z najbardziej zdeterminowanych zawodników, w każdej z walk pokonując rywali bez cienia wątpliwości. W kolejnym pojedynku Taylor mógłby zawalczyć z Alanem Joubanem.
Drakkar Klose sprawił w piątek niespodziankę pokonując mocno faworyzowanego Marca Diakiese. 29-letni Amerykanin dobrze podszedł do walki od strony taktycznej zwłaszcza mocnymi lowkickami nękając nuda rywala. Dzięki temu po pełnych trzech rundach to właśnie Drakkar mógł cieszyć się z wygranej.
James Krause pomimo przegranej w półfinale programu The Ultimate Fighter 25 również dostał szansę walki podczas gali finałowej. Podczas piątkowej gali 31-latek pokonał solidnego Tima Gallicchio i będzie kontynuował rywalizację w największej organizacji MMA na świecie.
C.B. Dollaway zdołał przerwać fatalną passę trzech kolejnych. Powracając do klatki po ponad 1,5 roku przerwy Amerykanin pokonał na punkty Eda Hermana. Clarence jednak nadal znajduje się pod ścianą i chociaż wizja zwolnienia nieco się odsunęła do Dollaway musi strzec się przed kolejnymi wpadkami.
Gray Maynard najprawdopodobniej uratował swój kontrakt z UFC pokonując Teruto Ishiharę. Zwycięstwo nieco przedłuża karierę niegdyś czołowego lekkiego, ale pięć porażek w siedmiu ostatnich bojach nie wróży nic dobrego w kolejnych walkach.
Michael Johnson nie sprostał wyzwaniu w osobie Justina Gaethje. The Menace co prawda miał swoje momenty w walce wieczoru, zdołał mocno naruszyć rywala, ale w przypadku byłego mistrza wagi lekkiej organizacji World Series of Fighting nie jest to niemożliwe. Johnson jednak nie wytrzymał narzuconego tempa i skapitulował pod naporem uderzeń pod koniec drugiej odsłony. W kolejnej walce Michael mógłby zmierzyć się z Michaelem Chiesą.
Marc Diakiese splamił swój rekord porażką przegrywając pojedynek z Drakkarem Klose. Rywal Anglika dobrze taktycznie rozegrał walkę i po 15 minutach pojedynku to on mógł cieszyć się ze zwycięstwa po wskazaniu sędziów. Porażka nieco wyhamowuje impet kariery Diakiese, ale trzeba pamiętać, że mając 24 lata ma jeszcze sporo czasu.
UFC 213: Romero vs. Whittaker
Robert Whittaker odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze pokonując Yoela Romero na punkty po 5 rundowym boju. Stawką pojedynku był tymczasowy pas wagi średniej i oczywiście pierwsze miejsce w wyścigu do walki z mistrzem dywizji. Podczas walki z Kubańczykiem Żniwiarz zaprezentował niesamowitą obroną przed obaleniami co w dużej mierze utorowało mu drogę do zwycięstwa. W kolejnym pojedynku Whittaker zawalczy z Michaelem Bispingiem.
Alistair Overeem wynikiem na swoją korzyść zakończył trylogię walk z Fabricio Werdumem. Starcie z Brazylijczykiem było wyrównane i decyzja sędziów jak najbardziej to oddaje. Dla Overeema to ósma wygrana w UFC i druga od czasu porażki poniesionej z rąk mistrza kategorii ciężkiej, Stipe Miocicia – czy pora na rewanż? Moim zdaniem tak.
Anthony Pettis odniósł siódme zwycięstwo w UFC pokonując Jima Millera w swoim powrocie do wagi lekkiej. Dla Showtime’a nie był to jednak spacerek, Jim postawił opór a Anthony po raz kolejny doznał kontuzji ręki. Zapewne teraz Anthony wróci do walk z czołówką, w kolejnej walce Pettis mógłby zmierzyć się z Alem Iaquintą lub Dustinem Poirierem.
Oleksij Olijnik nie zwalnia tempa, 40-latek odniósł trzecie zwycięstwo w UFC przed czasem, tym razem ofiarą Ukraińca padł niegdyś czołowy ciężki – Travis Browne. Oleksij powoli wspina się po drabince rankingu wagi ciężkiej a UFC powinno go docenić odpowiednim, solidnym przeciwnikiem, ponieważ w wieku Ukraińca regres formy w niedalekiej przyszłości jest nieunikniony. W kolejnym pojedynku Olijnik mógłby zawalczyć z wygranym walki Alexander Volkov vs. Stefan Struve.
Yoel Romero zaprzepaścił wielką szansą, kto wie czy nie ostatnią tak dużą w jego karierze. Kubańczyk nie był w stanie pokonać Roberta Whittakera i doznał pierwszej porażki w UFC w dziewięciu walkach. Żołnierz Boga pozostaje w ścisłej czołówce wagi średniej i nie wiele wygranych dzieli go od szansy walki o najcenniejsze trofeum. W kolejnej walce Yoel mógłby zmierzyć się z Lukem Rockholdem lub wygranym pojedynku Chris Weidman vs. Kelvin Gastelum.
Fabricio Werdum nieznacznie przegrał pojedynek z Alistairem Overeemem i z dwoma porażkami w trzech ostatnich walkach nieco oddala się od rywalizacji o mistrzowski tytuł w dywizji ciężkiej. w kolejnym pojedynku Brazylijczyk mógłby stoczyć rewanż ze swoim rodakiem, Juniorem dos Santosem.
Travis Browne, jeszcze nie tak dawno czołowy ciężki, teraz po czterech porażkach z rzędu znajduje się w sytuacji, w której tylko cud może uratować go przed zwolnieniem z największej organizacji MMA na świecie. Hawajczyk ewidentnie się zagubił i jeśli ma walczyć dalej to jego treningowy świat musi zostać całkowicie zmieniony.
Jordan Mein na pewno nie jest zadowolony ze swojego powrotu do walk, młody Amerykanin przegrał walki z Emilem Weber Meekiem oraz Belalem Muhammadem i będąc po trzech przegranych z rzędu nie może być pewny dalszego angażu w największej organizacji MMA na świecie.
A co Wam najbardziej zapadło w pamięć? Kto zasługuje na wyróżnienie?