Kevin Lee uważa, że UFC nie pozwoli zbliżyć mu się do Conora McGregora

mmajunkie.usatoday.com

Kevin Lee uważa, że UFC nie zaryzykuje zestawienia go do pojedynku z byłym podwójnym mistrzem Conorem McGregorem przed obawą kolejnej porażki Irlandczyka.

The Motown Phenom zamknął usta swoim krytykom swoim ostatnim pojedynkiem na UFC 244. Lee popsuł nieskazitelny rekord Gregora Gillespie, nokautując go kopnięciem w głowę w pierwszej rundzie.

Po odbiciu się od dwóch poprzednich porażek przeciwko Rafaelowi dos Anjos i Al’owi Iaquincie, Lee zastanawia się nad kolejnymi opcjami na walkę. Jedną z tych opcji mogłaby być według niego walka byłym podwójnym mistrzem Conorem McGregorem. Lee wierzy jednak, że jego wysokie umiejętności i zapasy będą w tym przypadku grały przeciwko niemu.

„Wciąż próbują znaleźć przeciwnika dla Conora McGregora na 18 stycznia. Wiem, że mówią o Kowboju (Donaldzie Cerrone), ale nie ma tam jeszcze podpisanego kontraktu. Jeśli (McGregor) jest choć trochę taki jak ja, jeśli jest zawodnikiem z krwi i kości, to będzie chciał się zmierzyć z twardym zapaśnikiem. Powinien, jeśli chce wrócić do walki z Khabibem Nurmagomedovem i jeśli naprawdę chce wrócić rywalizacji o tytuł. Ta walka miałaby sens.

Walka ze mną, nie dojdzie do niej. Będę szczery. To się nie wydarzy. Nie pozwolą mi zbliżyć się do tego człowieka na odległość 10 stóp, ale w pewnym sensie tak właśnie to widzę”.

Irlandczyk wróci w styczniu do Oktagonu na UFC 246, ale będzie to powrót po długiej przerwie i porażce z Khabibem Nurmagomedovem w 2018 roku. Nurmagomedov pokazał w pełni swoje umiejętności grapplingowe, ostatecznie poddając McGregora przez uciskówkę na szczękę w czwartej rundzie.

McGregor ogłosił niedawno plany powrotu do Oktagonu na 18 stycznia. Nieoficjalnie mówi się, że jego rywalem będzie Donald Cerrone, ale UFC nadal nie potwierdziło tego zestawienia.

Podczas gdy Donald Cerrone zasłużył na taką walkę, Kevin Lee uważa, że McGregor chce stoczyć łatwiejszą walkę, w której ma większe szanse na wygraną, zamiast podnieść wyżej poprzeczkę w dywizji lekkiej. Szczególnie gdyby styl walki przeciwnika byłby dla McGregora wyzwaniem i byłby podobny do tego z którym zmierzył się w walce z Khabibem Nurmagomedovem.

„Myślę, że wielu prawdziwych fanów dostrzeże to i będzie wiedziało. Nie sądzę, żeby był skłonny zrobić to, co ja zrobię. Nie wydaje mi się, żeby był skłonny stawić czoła facetowi, który jest na górze. Masz plecy przyparte do ściany, a on próbuje wyrobić sobie na tobie swoje nazwisko. Myślę, że będą unikać tego typu walk.

Myślę, że mnie unikają, unikają Justina Gaethje i będą unikać innych gości, którzy naprawdę mogą stawić mu poważne wyzwanie.”

Ze względu na popularność Conora McGregora, jego styczniowy powrót jest walką za którą zawodnicy dostaną duże pieniądze. Jednak Lee jest bardziej zainteresowany wspinaniem się po szczeblach rankingu niż powiększaniem swojego konta bankowego.

„Mam jeszcze jedną walkę na moim kontrakcie. Jeśli byłaby to walka (z McGregorem), to wezmę ją za pieniądze, które mam teraz, szczerze. Myślę, że byłoby to o wiele większa walka niż on kontra Kowboj. Ale to nie moja sprawa. Jeśli do mnie zadzwonią, zamieniam się w słuch.”

Szanse na to, że Lee zawalczy z McGregorem są na chwile obecną bardzo małe, żeby nie powiedzieć zerowe. Kevin zdaje sobie z tego sprawę i dlatego ma na oku trzy inne walki, które bierze pod uwagę jako opcje na kolejny pojedynek.

„Walka tutaj w Vegas, ja i Paul Felder, ja i Justin Gaethje, ja i Anthony Pettis. Nich to będzie ktoś, kto będzie miał jakieś umiejętności i da dobrą walkę, by zbliżyć mnie do tytułu.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *