W zeszłym miesiącu, w głównej walce wieczoru gali UFC Fight Night 152 w Rochester, długoletni zawodnik wagi lekkiej Kevin Lee zadebiutował w kategorii półśredniej w walce z Rafaelem dos Anjos. Niestety dla Lee, ta pierwsza walka w nowej kategorii nie poszła zgodnie z planem, ponieważ został poddany w czwartej rundzie.
Choć Lee nie uzyskał pożądanego rezultatu w tej walce, to powiedział, że jego przygotowania poszły bardzo dobrze.
„Wynik nie był dokładnie taki, jakiego oczekiwałem i byłem zdenerwowany na siebie przez kilka dni. Jeśli chodzi o to, co poszło źle, wszystko w przygotowaniach poszło prawie doskonale.
Przed walką w szatni widziałem pewne rzeczy. Wiesz, kiedy jesteś w drodze do pracy i trafiasz w każde zielone światło. Było to tak jakby tego typu uczucie, które miałem. Czułem, że wszystko układa się dobrze, a moja pewność siebie rosła. Rozgrzewka była idealna, wszystko było idealne. Więc kiedy nie poszło po mojej myśli, było to zniechęcające. Nie wiedziałem, co robię źle”.
Kevin Lee kontynuował, chwaląc swojego rywala Rafaela dos Anjos, który jak przyznał, przechytrzył go w klatce.
„Zdziwiło mnie, jak bardzo był sprytny. Pokonał mnie bardziej taktycznie niż w jakikolwiek inny sposób. Kiedy ja szedłem z akcją, on tego nie robił. Pozwalając mi spalić moją energię, wykorzystał swój moment, kiedy popełniłem ostatni błąd”.
Pomimo tego niepowodzenia, Kevin Lee wydaje się czuć, że jest lepiej przystosowany do rywalizacji w wadze półśredniej niż lekkiej i zamierza pozostać na razie na miejscu.
„Tak mi się wydaje. Myślę, że to właściwa decyzja”.