Kevin Lee za nic ma ostrzeżenie Michaela Chiesy o tym, by już nigdy więcej nie ważył się wspominać o jego matce.
W maju podczas konferencji UFC Summer Kickoff na której byli obecni Kevin Lee i Michael Chiesa, doszło między nimi do ostrej wymiany zdań i w konsekwencji szamotaniny. Wszystko to było spowodowane tym, że Lee zaczął mówić o matce Chiesy, co bardzo go wzburzyło.
Jak widać niewiele się zmieniło po tym czasie, ponieważ Kevin ponownie wspomniał o matce swojego przyszłego rywala z którym zmierzy się w niedzielę na gali UFC Fight Night 112.
— On będzie złamany psychicznie. Będzie chciał zostać na tej pozycji i wyjdzie do walki w pozycji obronnej. Nie będzie chciał zostać zbity na oczach swojej mamy.
— Wyjdzie do walki w pozycji obronnej i będzie się starał żeby nie zostać znokautowanym. To będzie dla niego długa noc.
Lee nie ma zamiaru przepraszać za jakiekolwiek swoje słowa jakie wypowiedział wobec matki Chiesy. Stwierdził, że on i Chiesa nie są przyjaciółmi i nie obchodzą go jego uczucia.
— Jeśli stajesz przeciwko mnie, jeśli podpisujesz umowę na walkę ze mną, nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie obchodzisz mnie, nie znam cię i nie chcę cię poznać. Nie oglądam jego wywiadów i gówno mnie obchodzą informacje o nim. Powiem mu to, powiem to jego mamie i powiem to jego babci. Powiem to każdemu.
Jak na kokos kogo nie obchodzi przeciwnik, to strasznie dużo o nim gada;-) Burak i tyle, mam nadzieję że Michał nie przejmie się tym gadaniem i go mocno zbije.