Kamaru Usman nie rzucał słów na wiatr kiedy przed galą UFC Fight Night 129 w Chile zapowiadał, że nadszedł jego czas. Swoje słowa potwierdził wygranym pojedynkiem z Demianem Maia.
Usman doczekał się wreszcie walki z mocnym rywalem o którą zabiegał od długiego czasu i wykorzystał daną szansę najlepiej jak mógł pokonując Maię przez jednogłośną decyzję. Nigeryjczyk powiększył swój rekord do 13-1 powiększając serię zwycięstw do 12 z rzędu w tym 8 w UFC i udowodnił, że zasługuje na pretendenta do tytułu dywizji półśredniej.
Usman spotkał się w Oktagonie z weteranem i asem parteru Demianem Maia. Sama walka nie była może zbyt emocjonująca, ale Usman był bardziej skuteczny w konfrontacji przeciwko jednemu z najlepszych speców od jiu-jitsu broniąc się przed sprowadzeniami. Maia miał kilka dobrych akcji, ale więcej sił stracił na nieudane próby obalenia. Skuteczniejszy w stójce był Usman, który zadawał ciosy i kopnięcia unikając obaleń. Ostatecznie sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo Kamaru Usmana (50-45, 49-46, 49-46).
„Wielki szacunek dla Demiana Mai. On jest legendą tej gry, to był zaszczyt być tutaj z nim.
Po tych wszystkich słowach, że nigdy nie spotkałem się z zawodnikiem z pierwszej dziesiątki, właśnie spotkałem się z legendą, dwukrotnym pretendentem do tytułu i zdominowałem go.”
Dla Demiana Mai (25-9), byłego pretendenta do tytułu wagi półśredniej i średniej, była to trzecia porażka z rzędu. Wcześniej przegrał z mistrzem Tyronem Woodley’em i Colby Covingtonem.
ktos sie niezle rozpedzil z tytulem. Niczego nie udowodnil, wygral z zawodnikiem ktory ma schylek kariery i nie moze sie przygotowac do walk jak kiedys. Niech wygra z Thompsonem np to cos udowodni.