Były mistrz wagi ciężkiej UFC Junior dos Santos chce walczyć tak często jak to tylko możliwe i nie zamierza samemu wybierać sobie przeciwników w przeciwieństwie do wielu innych zawodników.
Z takiego założenia wyszedł „Cigano” podejmując pojedynek z Blagoyem Ivanovem na minionej gali UFC Fight Night 133 chcąc stoczyć walkę po dłuższej przerwie. Brazylijczyk nie skreślił, ani nie zlekceważył Bułgara, który stoczył swoją debiutancką walkę w UFC. Ostatecznie dos Santos wygrał tę walkę przez jednogłośną decyzję.
O tej walce oraz planach na kolejny pojedynek, „Cigano” rozmawiał z Arielem Helwani w jego programie.
„Nie myślałem o tym, że Ivanov nie jest zbyt dobrze znany. Kiedy zaproponowali mi Blagoya, od razu powiedziałem „tak”, ponieważ cierpiałem z powodu braku przeciwników. To dlatego, że niektórzy z nich nie chcą ze mną walczyć, albo niektórzy chcą walczyć o tytuł lub chcą walczyć o coś innego. Oni wybierają sobie przeciwników. Ja tego nie robię.
Kiedy zaproponowali mi Blagoya, nie myślałem: „Ten facet jest mało znany, nie jest sklasyfikowany w rankingu, więc nie będę z nim walczył.” Nie myślałem o tym w ten sposób, dlatego przyjąłem walkę. To tak naprawdę nie ma znaczenia. Musisz walczyć. W UFC musisz walczyć i pokazać, że tam jesteś. Jesteś tutaj, żeby zrobić show.”
Kiedy dos Santos otrzymał wiadomość, że Francis Ngannou wyzwał go do walki, stwierdził, że jeśli będzie to walka, którą mu zaoferują, nie zawaha się jej zaakceptować.
„Cóż, tak jak powiedziałem, nie wybieram przeciwników. Myślę, że byłoby to o wiele ciekawsza walka, gdy odbyła się kilka miesięcy temu jak wcześniej planowano. Tak jak powiedziałem, chcę często walczyć. Jeśli Francis Ngannou ma być tym przeciwnikiem, chodźmy. Zróbmy to. Właściwie, myślę, że ludzie chcieliby to zobaczyć. Jeśli więc zadzwonią do mnie z UFC i będą chcieli zorganizować tę walkę, to chodźmy.”