Od czasu ostatniej walki Julianny Peña minęło bardzo dużo czasu, ale wreszcie udało jej się wrócić podczas wczorajszej gali UFC Fight Night 63.
Powrót po kontuzjach okazał się bardzo udany ponieważ Peña pokonała Milanę Dudievą przez TKO w pierwszej rundzie i zdobyła bonus w wysokości 50 000 dolarów. To zwycięstwo było dla pierwszej zwyciężczyni The Ultimate Fighter bardzo ważne.
„Nie chcę teraz o tym mówić. Mam zamiar się rozpłakać ponieważ jest to jedna z najwspanialszych rzeczy jakie przytrafiły mi się w życiu.”
Kontuzja kolana z zeszłego roku wyeliminowała Juliannę z rywalizacji po zwycięstwie z Jessicą Rakoczy na TUF 18 Finale. W wielu wywiadach zawodniczka opowiadała, że ta przerwa był dla niej trudnym okresem. We wczorajszej walce Peña zaprezentowała się znakomicie i pokazała swój arsenał oraz udowodniła, że należy do najlepszych zawodniczek na świecie.
Powrót do klatki był trudny, ale jak sama mówi, pozytywne nastawienie jest i będzie kluczowe.
„Jestem szczęśliwa, że tutaj jestem i jestem podekscytowana powrotem do klatki. To była długa i wyczerpująca droga, by wyleczyć kolano. To, że jestem tutaj zawdzięczam pozytywnemu nastawieniu i muszę wierzyć w siebie.”
W kwestii planów na ten rok, Peña powiedziała, że zaakceptuje walkę z każdym kto zapuka do jej drzwi i będzie chciał z nią walczyć. Jeśli z pewnych powodów Bethe Correia wypadłaby z walki z mistrzynią wagi koguciej Rondą Rousey, to Peña chętnie przyjmie tę walkę jako zastępstwo.
„Wiem jak walczyć. Tak, mogłabym zawalczyć z Rondą Rousey.”