Rankingi swoje, a polityka UFC swoje. Jak umiesz dobrze gadać, po dwóch-trzech walkach możesz dostać walkę o pas.
Bethe Correia była notowana daleko poza pierwszą piątką rankingu kobiecej wagi koguciej UFC, kiedy ogłoszono, że będzie walczyć z mistrzynią Rondą Rousey, to samo dotyczy zresztą Holly Holm.
Julianna Pena (6-2) ma w perspektywie walkę o złoto, ale teraz nie skupia się na Rondzie Rousey. Koncentruje się tylko na Jessice Eye, z którą zmierzy się w najbliższy weekend na UFC 192.
„Chcę, żebym podczas walki z Rondą miała przeświadczenie, że zasłużyłam na tą walkę, że to walka którą fani chcą zobaczyć. Cieszę się na tą walkę pewnego dnia, ale teraz cieszę się bardziej na walkę z Jessiką Eye i skupiam się tylko na niej. Żadna z walk nie jest łatwa i moją pracą nie jest niedocenianie przeciwniczek. Nie skupiam się na Rondzie. Skupiam się na 3 października i na Jessice Eye.”
Pena ma dopiero dwie walki w UFC, ale zawodowo walczy od 2009 roku. Kiedy fani określają ją jako jednowymiarową, przypomina im, że ma więcej walk niż te, które widzieli w octagonie:
„Nokautowałam rywalki kopnięciami na głowę, nokautowałam rywalki pięściami, kończyłam moje walki TKO na ziemi. Wiem, że ludzie lubią mnie określać jako jednowymiarową, ale nigdy tak o sobie nie myślałam. Zawsze czułam się pewnie, niezależnie od płaszczyzny, w której toczona jest walka. Może nie mam złotych medali i czarnych pasów, ale moje pięści mówią same za siebie.”