Amerykanin nie zostanie ukarany zawieszeniem.
W walce wieczoru gali UFC Fight Night 93 Josh Barnett (35-8, 7-3 w UFC) poddał Andreia Arlovskiego (27-15 1 NC, 16-9 w UFC, #9 w rankingu UFC) jednak Amerykanin od tamtej pry nie mógł zawalczyć w oktagonie. W grudniu 2016r. został zawieszony przez Amerykańską Agencję Antydopingową na dwa lata po tym, jak w jego organizmie wykryto ostarynę. Barnett od początku utrzymywał, że jest niewinny a substancja musi pochodzić z zanieczyszczonego suplementu.
Sprawa trafiła przed sąd arbitrażowy, który uznał, że racja jest po stronie zawodnika, który wykazał, że sprawdzał skład każdego ze stosowanych suplementów i pozostawiał po nich opakowania. Jak się okazuje, ostaryna jest często składnikiem suplementów jednak nie zawsze jest wypisana w ich składzie.
Po całej sprawie Josh może wrócić do rywalizacji, ze strony USADA czeka go jedynie publiczna reprymenda.
I proved my innocence as I stated from the beginning and now I can look towards getting back in the ring in the neat future.
The time I lost though can never be regained. It should not havr had to come to all of this.
Ever onwards… https://t.co/HfeUrteKjA
— Josh Barnett (@JoshLBarnett) 24 marca 2018
Ślad substancji w opakowaniu po suplemencie nie dowodzi, że ona była w składzie. Gdyby producent przyznał lub mu udowodniono, że dodawał to do składu to mógłbym uwierzyć.
Ach to podli producenci suplementów, oni tylko myślą jakby je zanieczyścić. A ci sportowcy też naiwni- kupują produkty podejrzanych firm. Pewnie spora część wytwórni tych bardziej renomowanych też do tej zmowy należy i ciężko kupić coś czystego. Że też się jeszcze nie znalazł żaden przedsiębiorca, który by im te suplementy hurtowo kupował i testował, zanim je odsprzeda z certyfikatem czystości… Ciekawe dlaczego??