Josh Barnett(33-6) sobotniej nocy pokonał przed czasem byłego mistrza UFC w wadze ciężkiej, Franka Mira (16-8) w przedwalce wieczoru gali UFC 164 w Milwaukee. Zawodnik trenujący w AMC Pankration w pierwszej rundzie zmusił sędziego do przerwania walki z rezydującym w Las Vegas championem. Co ciekawe Josh nie zgadza się z opinią sędziego i mówi, że walka została przerwana zbyt wcześnie:
„Moją taktyką było walczyć z nim od samego początku do końca, wywierać na nim presję, ciągle być agresywnym i przenieść walkę tam, gdzie się skończyła. To ja zawsze jestem stroną dyktującą tempo walki nie ważne w jakiej pozycji się znajduję.”
Wielu ludzi spodziewało się zażartej walki w parterze pomiędzy oboma zawodnikami wagi ciężkiej. Barnett jednak nie dążył za wszelką cenę do parteru tylko starał się uzyskać przewagę w każdej płaszczyźnie, o czym mówi na konferencji prasowej po gali:
„W każdej sytuacji liczy się grappling, ale gdzie tylko ta walka się znalazła to przystosowywałem się do sytuacji i kontynuowałem pojedynek. Kiedy tylko w klinczu zrobiło się trochę miejsca to zacząłem go okładać z myślą o nokaucie. Kiedy znowu weszliśmy w klincz w grę weszły elementy zapasów klasycznych z łokciami i kolanami.”
„Musisz być przekrojowym zawodnikiem i być przygotowany na użycie całego arsenału swoich technik w dowolnym momencie. Łatwo jest powiedzieć, że moim i Franka najmocniejszym elementem jest walka w parterze, jednak jeśli spojrzysz bardziej ogólnikowo, to płaszczyzna, w której zakończyła się walka nie jest dla nikogo zaskoczeniem.”
Barnett, podobnie jak Mir, uważa, że walka została przerwana nieco za wcześnie. Jednakże weteran Pride nie sądzi, że Mir mógłby jeszcze odmienić losy walki, a co najwyżej przesunąć w czasie egzekucję:
„Walka została przerwana nieco za wcześnie. Rozumiem, że sędzia zakończył walkę, bo zobaczył jak Frank upada na matę, ale ja jestem ze starej szkoły fighterów. Zawsze kiedy sędzia przychodzi dawać mi instrukcje to mówię mu, by za wszelką cenę nie przerywał walki, by pozwolił mu umrzeć w klatce. Właśnie dlatego rozumiem frustrację Franka, ale nie uważam, że mógł wygrać. Po prostu sędzia przerwał walkę wtedy, gdy to był początek końca dla Franka.”
Tak jak wcześniej pisałem Josh po powrocie do UFC w swojej optymalnej formie może nieźle namieszać, no i zaczyna to robić. Sądzę , że absolutnie dla każdego Zawodnika nawet z topu UFC może być Josh konkretnym zagrożeniem.Fakt, że Mir to już żaden dewiant, niemniej jednak to niezły prognostyk na przyszłość Josha Barnetta w UFC.
Zgadzam się z J.B. Może i Frank miał słuszne pretensje do sedziego o zbyt wczesne przerwanie walki, ale tak jak mówił J.B to by tylko opóźniło jego koniec a lekarz miałby tylko więcej roboty ;/
Hehe, im dluzej w UFC tym bedzie gorzej.
Pamietajcie, ze Barnett to najczesciej lapany koksiarz 😉
Ciekawe kogo do stanie w nastempnej walcę Fajnie jakby doszło jeszcze w tym Roku do walki Barnett vs Werdum.
A mnie ciekawi co dalej z karierą Franka Mira. Będą mu dawać coraz słabszych przeciwników licząc, że w końcu coś wygra czy też będzie służył jedynie jako test dla nowych obiecujących zawodników ? Raczej się go szybko nie pozbędą bo to jednak weteran UFC, w dodatku bardzo rozpoznawalny w świecie MMA.