Problemy Jona Jonesa rozpoczęły się na początku 2015 roku, kiedy spowodował wypadek samochodowy i uciekł z miejsca zdarzenia.
Przestępstwo to doprowadziło do podjęcia przez UFC decyzji o odebraniu mu tytułu mistrza wagi półciężkiej i zawieszeniu na czas nieokreślony. We wrześniu Jones został uznany winnym za ucieczkę z miejsca wypadku w wyniku czego został skazany za przestępstwo czwartego stopnia na 18 miesięcy w zawieszeniu. Dodatkowo sąd nakazał Jonesowi uczestnictwo w 72 spotkaniach publicznych w których miał uświadamiać innych jakie konsekwencje niesie ze sobą taka postawa i zachowanie.
W poprzednim tygodniu Jon Jones ponownie wpadł w tarapaty po tym jak popełnił kilka wykroczeń drogowych, a tym samym złamał warunki wyroku zawieszenia.
W rozmowie z Rolling Stone, Jones opowiedział o swoich problemach i o tym, że po wypadku chciał zakończyć karierę.
„Chciałem to zakończyć. Chciałem odejść. Chciałem przenieść się do Meksyku. Chciałem skasować Twittera, Instagrama i Facebooka, aby nikt nie mógł mnie obserwować. Chciałem móc nie udzielać kolejnych wywiadów i aby moi fani zastanawiali się, „co w ogóle stało się z Jonem Jonesem?” Chciałem zniknąć z tego celebryckiego życia.
To była rzeczywistość. To wszystko sprowadzało się do mnie. To był dzień w którym zdałem sobie sprawę, że życie to nie zabawy i gry i istnieją konsekwencje swoich działań.
Miałem problem z zażywaniem leków, którymi sam zarządzałem oraz nie mogłem pogodzić emocji. Byłem w centrum uwagi w młodym wieku. Kiedy miałem 19 lat, ludzie porównywali mnie do Andersona Silvy. Miałem dwóch braci, którzy swoją karierę związali z NFL. Wiedziałem, że nie chce pozostać bratem, który nie będzie zawodowym sportowcem. Była presja bycia jednym z tych braci z sukcesami niż bez tego. Zawsze wywierałem na siebie presję. Myślę, że gdzieś po drodze mój związek z marihuaną stawał się silniejszy i silniejszy i to było cos od czego się uzależniłem.”
Tak naprawdę tylko od Jona Jonesa będzie zależała jego dalsza przyszłość nie tylko jako zawodnika MMA, ale również jako człowieka. Jeżeli chce jeszcze cos osiągnąć w sporcie i w życiu osobistym, musi się wziąć w garść i zacząć myśleć oraz przewidywać. Jon Jones zmierzy się 23 kwietnia na UFC 197 z Ovincem Saint Preux, ale najważniejszy pojedynek musi stoczyć sam ze sobą, ze swoimi problemami i pokusami. My możemy jedynie obserwować tę bitwę i trzymać kciuki za jego zwycięstwo.
Byłem uzależniony od trawy. Łatwo można się wyleczyć. Po dluzszym stosowaniu zaczyna wkurwiac bardziej niż bawić i jest definitywny koniec. Dziś nie dam się namówić . Czerwone slepia ,rozkrskojarzenie, zanik pamięci krótkotrwałej,senność ,brak energii i ataki głodu nie dla mnie. Dziś widzę w tym prawie same minusy
porównujesz trawe do koki?
Troche to smutne jak super sportowiec nie radzi sobie sam ze sobą… Żal mi kościeja… Mam nadzieje, ze sie ogarnie…
On mówi o trawie.” mój związek z marihuaną stawał się silniejszy i silniejszy”
Junior
Konfucjusz kiedyś powiedział „ten kto pokona samego siebie stanie się najpotężniejszym wojownikiem”
Coś o tym wiem właśnie wyleczylem uszkodzenie lekotki . To trudna rzecz materla jest profesjonalista . Musieli mu kawałek usunąć. Naprawdę się starałem ale nie marzyłem nigdy,że zostanie mi całą ,nie wytnie ani fragmentu małego. Nie wierzyłem w to liczyłem na 50-70%,że mi zostanie. Goi się ładnie i została calutka . To jest słabo ukriwonę i masz szansę na poziomie50%,że to zareaguje jakoś na leczenie. Ją wygrałem walkę że sobą i kontuzja . Teraz walczę podczas rehabilitacji acl. Zabieg był 3dni temu. Doktor mówi,że pięknie wyszło jak na moje dość poważne i przede wszystkim stare uszkodzenie. Jest 1:0dla mnie,liczę na kolejna i ostatnia już wygraną rundę. Cholerę się cieszę,bo dzięki całej lekotce uniknę przedwczesnego zwyrodnienia stawu. Sorry za to ale jestem podekscytowany sukcesem i podjarany do dalszej walki haha
Zdrowia życzę Mike 🙂 Pozdro 🙂